Grodzisk Wielkopolski został niedawno wyróżniony w ogólnopolskim konkursie ekologicznym. Burmistrz odebrał statuetkę i dyplom. Henryk Szymański nie kryje radości i - jak sam mówi - dumy ze zdobytej nagrody. Za udział w konkursie Grodzisk Wielkopolski zapłacił 1500 złotych plus VAT. Statuetkę i dyplom burmistrz Henryk Szymański odebrał w czasie gali w warszawskim hotelu Viktoria. Trudno nie zadać pytania: za co dokładnie zapłaciły władze... i mieszkańcy Grodziska?
Nikt z kapituły konkursowej do Grodziska nie przyjechał, audytu - jak zapewniał burmistrz - na miejscu też nie było. Za co zapłacił więc Grodzisk? Wygląda na to, że Grodzisk zapłacił za tytuł "Promotor ekologii", za statuetkę i za pamiątkowy dyplom. A firma, która zorganizowała konkurs - zebrała od 160 uczestników po 1500 złotych - ile się uzbierało? - każdy może sobie policzyć.
Komu służą takie konkursy? Czy to sposób na zarobek dla organizatorów? Czy to mobilizacja do działania dla władz gmin? Może to budzić wątpliwości, bo w "grodziskim przypadku" nikt wniosku nie weryfikował i nie było audytu. Komu służą takie konkursy?
W podobnych konkursach startuje też Poznań. "Konkursy rzecz ważna" - twierdzi Borys Fromberg, zastępca dyrektora Biura Promocji Miasta Poznania. Jego zdaniem płacenie za udział w konkursie nie jest rzeczą naganną. Ważne, by wcześniej sprawdzić, w jaki sposób będą wyłaniani laureaci. Krótko mówiąc czy konkurs jest prestiżowy, znany, kim jest organizator i kim są członkowie jury.
Czy gminy powinny brać więc udział w płatnych konkursach czy nie? Czy zawsze te płatne są wyłącznie maszynkami do robienia pieniędzy? Prawdziwym, jeśli można tak powiedzieć, znawcą polskich konkursów jest burmistrz Nowego Tomyśla, Henryk Helwing. Nie ma roku, by miasto nie zdobyło jakiegoś certyfikatu czy nagrody. Burmistrz Nowego Tomyśla jest zdania, że jeśli za udział w konkursie trzeba zapłacić, a konkurs jest znany w kraju i prestiżowy, to on w płaceniu nie ma niczego złego.
A co na ten temat sądzą Nasi Słuchacze? Czy konkursy z odpłatnością mają sens?
Ale jeśli już, to ten pomysł dobrze byłoby opatentować i przenieść na stadiony, sztukę i wszelkie inne dziedziny, które startują w konkursach. Po co np.sportowcy mają trenować, pocić się i wygrywac lub przegrywać. Każdy chętny do medalu płaci sam lub szuka sponsora i kto więcej zapłaci, wygrywa konkurencję i zdobywa złoty medal.
Jaki świat byłby wtedy radosny i bez zbędnej agresji którą wnosi rywalizacja.