Rodzice walczą o synka. Uważają, że można go uratować. Wieczorem brytyjski sąd apelacyjny podtrzymał decyzję w sprawie 2-latka. Orzekł, że wbrew życzeniu rodziców nie może zostać przewieziony do szpitala Dzieciątka Jezus w Rzymie.
Na poznańskim placu Wolności poznaniacy wsparli ciężko chorego chłopca. Pikietę zorganizowali na schodach przy Arkadii, zostawili tam plakat z napisem "Save Alfie Evans", a także jego oprawione zdjęcie, krzyż, misia oraz znicze.
Około stu osób wzięło udział w spontanicznie zorganizowanej pikiecie przed ambasadą Wielkiej Brytanii w Krakowie. Uczestnicy mówili Polskiemu Radiu, że nie zgadzają się na bezduszność sądu rodzinnego w Manchesterze, który zdecydował o nieudzieleniu chłopcu pomocy i dalszego leczenia we włoskim szpitalu.
Niespełna dwuletni Alfie Evans przebywa w szpitalu dziecięcym w Liverpoolu. Cierpi na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Lekarze uznali, że choroba doprowadziła do nieodwracalnych zmian w mózgu, które wykluczają powrót do zdrowia, ale i przedłużenie jego życia. W poniedziałek wieczorem chłopca odłączono od aparatury podtrzymującej życie. Mimo diagnoz lekarskich chłopiec żyje i samodzielnie oddycha. Sąd rodzinny odrzucił wniosek rodziców Alfiego o zgodę na przewiezienie dziecka do Włoch w celu leczenia chłopca. W wielu miejscach w Polsce i Wielkiej Brytanii trwają protesty przeciwko tej decyzji sądu.