Czy takie starania o odszkodowania mają sens? Dotyczą one wielu rodzin w Wielkopolsce, bo przypomnijmy, że Niemcy wygnali z Wielkopolski i pozbawili majątku 15 procent Polaków. Wielkopolska była w szczególnym kręgu zainteresowań hitlerowskich Niemiec jako część tzw Kraju Warty. Naziści chcieli stworzyć swoim dla Niemców tzw. Lebensraum - czyli przestrzeń życiową. To dlatego Polacy z Wielkopolski, a także z Pomorza i Śląska, byli wywożeni do Generalnej Guberni. Z tego też względu w Wielkopolsce tak trudno prowadziło się później działalność konspiracyjną.
Już w listopadzie 1939 roku rozpoczęły się masowe wysiedlenia. 5 listopada będziemy obchodzić rocznicę pierwszych wywózek Polaków z Wielkopolski. Trwały one do marca 1941 roku. Z Wielkopolski do Generalnej Guberni wysiedlono co najmniej 160 tysięcy osób, ale w sumie przesiedlonych do różnych miejsc i pozbawionych majątku zostało 317 tysięcy osób, czyli 15 procent Wielkopolan. Łącznie liczbę wysiedlonych Polaków ocenia się na 800 tys. do 1 miliona! Wygnani z domów nigdy nie otrzymali oni od państwa niemieckiego żadnego zadośćuczynienia. Jedyną kategorią wygnanych, którzy w ramach Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie otrzymali symboliczne świadczenia, były dzieci, które przeszły przez obozy przejściowe w Poznaniu na Głównej albo w Łodzi.
Czy dziś, 66 lat po II wojnie wygnani z Wielkopolski mają szanse na zadośćuczynienie? Czy osoby, które zostały wysiedlone ze swoich domów, utraciły swój majątek i przeżyły koszmar wygnania, doczekają sprawiedliwości? Pod koniec września sąd w Berlinie przyznał odszkodowanie w wysokości 25 tysięcy euro 80-letniemu poznaniakowi. Obecnie mieszka on w Stanach Zjednoczonych. W 1939 roku został osadzony w obozie przy ulicy Głównej a potem trafił do Generalnej Guberni. - Ta sprawa jest bezprecedensowa - mówi Przemysław Wojciechowski - prawnik Stowarzyszenia Gniazdo, zajmującego się pomocą wysiedlonym. Mecenas Wojciechowski przyznaje, że Stowarzyszenie Gniazdo długo przygotowywało się do złożenia tego wniosku przed sądem.
Czy dziś, tyle lat po wojnie ciągle powinniśmy walczyć o zadośćuczynienie dla ofiar przesiedleń? Czy takie starania o odszkodowania mają sens? Czy da się zamknąć te sprawy ostatecznie? Sprawa nie jest powszechnie znana w naszym kraju. Wielu uważa, że masowe wysiedlenia dotykały tylko mieszkańców GG, np. warszawiaków po upadku powstania warszawskiego. Jak naprawdę wyglądały wysiedlenia w Wielkopolsce? Dużo na ich temat wiemy z opowiadań naszych dziadków i pradziadków. Niestety wielu z nich już nie żyje. Zdaniem historyka, profesor Marii Rutkowskiej wysiedlenia były strasznym przeżyciem. Wiązały się m.in. z zarekwirowaniem niemalże całego majątku...
Stowarzyszenie Gniazdo czeka na uprawomocnienie wyroku berlińskiego sądu. Ale już teraz rośnie zainteresowanie szansą na ewentualne odszkodowanie. Przemysław Wojciechowski - prawnik stowarzyszenia Gniazdo - uważa, że w najbliższym czasie będzie lawina pozwów. Przed sądem trzeba jednak udowodnić także konkretne straty - tu dużą trudność widzi profesor Rutowska, która wyjaśnia w jakiej sytuacji po wygnaniu przez Niemców znalazły się wielkopolskie rodziny.
Jak wycenić przeżycia psychiczne? Prof Maria Rutkowska opowiedziała nam o warunkach, w jakich wysiedleni byli przetrzymywani przez Niemców. Zajrzeliśmy też do archiwum Radia Merkury - można tam znaleźć bardzo ciekawe nagrania - np. wygłoszone w Poznaniu przemówienie Heinricha Himmlera z jesieni 1944 roku, w którym chwalił gubernatora Arthura Greisera za efekty osiedlania Niemców w Wielkopolsce i zapowiadał przyszłość.
Przypominamy też, że najbliższą niedzielę, 23 października odbędzie się nasza kolejna akcja "Zapal znicz pamięci". Zapraszamy Wielkopolan w południe, by w miejscach pamięci narodowej związanych z ofiarami II wojny światowej, zapalili znicze. Chodzi szczególnie o miejsca zapomniane, o których czasem wie tylko lokalna społeczność. Lista tych miejsc została zamieszczona na stronie internetowej Radia Merkury. Została opracowana przez IPN, z którym prowadzimy akcję. Jej patronem jest marszałek województwa wielkopolskiego. Zależy nam, abyś Państwo przysłali nam zdjęcia z tych miejsc - wszystkie umieścimy na stronie. Wiemy już, że młodzi Niemcy z Oldenburga zapalą znicze pod tablicą pamiątkową na szpitalu psychiatrycznym w Gnieźnie.
- Zostałem wysiedlony 9 listopada 1939 r., o godz. 22 z domu przy ul. Wrocławskiej 26. Zostałem wysiedlony ja, bo przede wszystkim o mnie chodziło, jako profesora Uniwersytetu Poznańskiego i moja 75-letnia ciężko chora matka, bezwładna, na pół sparaliżowana. Weszło trzech żołnierzy z bagnetami na karabinach i podali pisemny rozkaz opuszczenia mieszkania w ciągu 15 minut. Kazano oddać całą gotówkę, książeczkę oszczędności, zabrano portfel, zostawiając 100 zł na głowę. Resztę pieniędzy – około 10 tys. zł – zabrano. Musiałem nieść matkę i obie ręce miałem zajęte. Nie miałem więc możliwości zabrania walizki z rzeczami, w ten sposób wyszedłem tylko z tym, co miałem na sobie – wspominał po wojnie prof. Tadeusz Silnicki, filozof, prawnik, historyk prawa kościelnego.
.
Kontakt do Stowarzyszenia Zw. Wysiedlonych GNIAZDO
ul. Fredry 7, Poznań
środy 14.00 - 16.00, piątki 13.00 - 15.00