W większości przypadków, szczególnie gdy dzieci dorastają i nie mogą już
uczęszczać do specjalistycznych placówek, rodzic musi zrezygnować z pracy
zawodowej, żeby zapewnić dziecku opiekę. W zamian otrzymuje kilkaset złotych
świadczenia - zresztą bez względu na to, czy opiekuje się
jednym niesamodzielnym dzieckiem, czy dwoma, czy trzema.
Państwo traktuje to jako opiekę
nad własnym dzieckiem, do czego rodzice są zobowiązani - nie ma więc żadnych
świadczeń zawodowych, nie ma stażu pracy, nie ma urlopu ani chorobowego. Nasz reporter był w domu domu pani Agaty, która od 22 lat opiekuje się
chorymi na zanik mięśni synami.
Choroba objawiła się gdy mieli oni po kilka lat. Państwo Staniszewscy mieli trzech chorych synów, ale jeden zmarł siedem lat
temu. Pani Agata przenosi ważącego około 50 kg syna z
łóżka na wózek inwalidzki. Pani Agata dziś otrzymuje 820 złotych świadczenia za opiekę nad dwoma synami.
Jak może wyglądać jej przyszłość, jeśli - niełatwo o tym mówić - synów
już nie będzie...
Czym jest opieka rodziców nad takimi dziećmi? Co można powiedzieć o
pracy pani Agaty? Prof. Laura Wołowicka, która sprawuje medyczną
opiekę na synami pani Agaty jako specjalista od intensywnej opieki medycznej
i jako lekarz hospicyjny, mówi że w domu pani Agaty są warunki leczenia takie jak na szpitalnym oddziale intensywnej terapii.
Formalnie pani Agata... nie
pracuje! Ma kilkaset złotych tzw. świadczenia. I tyle!
Rodzice walczący o
uznanie ich opieki formalnie za pracę, podkreślają, że koszt utrzymania jednej
niepełnosprawnej osoby w specjalnej placówce to minimum 4 tysiące złotych -
jeśli potrzebna jest tzw. wysokospecjalistyczne opieka medyczna - to koszt jest
o wiele większy. Niektórzy rodzice, nie mogąc sobie poradzić - muszą oddać
dziecko do specjalistycznej placówki. Wówczas państwo płaci zakładom opiekuńczym i nie są to małe kwoty.
Pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zapewnia, że zna problem. I
przyznaje, że dotąd nie udało się go załatwić. Zapewnia, że będzie działać na rzecz przypisania
świadczenia pielęgnacyjnego choremu, a nie opiekunowi, dzięki czemu rodzic
opiekujący się dwojgiem lub trojgiem niepełnosprawnych dzieci - otrzymywałby
podwojone lub potrojone świadczenie.
Dlaczego państwo nie chce "uzawodowić" opieki nad niepełnosprawnych członkiem
rodziny? Czy Państwa zdaniem rodzic całkowicie poświęcający się
niepełnosprawnemu dziecku - powinien być formalnie pracującą osobą - z
odpowiednimi świadczeniami oraz z prawami pracowniczymi?