Po czterech miesiącach Poznań żegna ekspozycję, która przyciągnęła 107 tysięcy zwiedzających z całej Europy, ale też Chin, Stanów Zjednoczonych i Meksyku.
Bilety i rezerwacje rozeszły się błyskawiczne. Ci, którym nie udało się zdobyć biletu, czekali na odwoływane w ostatniej chwili rezerwacje. Zwiedzający spoza Poznania bilety mieli zarezerwowane od dawna.
- Przyjechaliśmy z daleka - z Cieszyna, wcześniej nie mogliśmy przyjechać, praca nam nie pozwalała - to jednak daleki wyjazd. Bardziej też chcieliśmy pokazać to dzieciom, bo słyszeliśmy o wystawie, widzieliśmy oczywiście film. To też robi wrażenie. Nie zdawałam sobie sprawy, że Frida była tak popularna w Polsce i tak dawno temu. Na pewno warto było obejrzeć - mówili zwiedzający.
- Na pewno jest nam trochę przykro, że się rozstajemy z Fridą, ale to były niezwykłe cztery miesiące. Przyniosły nam tyle radości i tyle zaskoczeń. 107 tysięcy biletów to jest nasz zamkowy rekord. Tak, że mamy wiele powodów do świętowania. Rzeczywiście dwa lata temu mieliśmy bardzo fajną wystawę malarzy Normandii, ale tamta wystawa przyciągnęła około 35 tysięcy widzów, to była jedna trzecia tego, co wydarzyło się tym razem. Rzeczywiście Frida była magnesem - mówi rzeczniczka Zamku.
Rzeczniczka Zamku Martyna Łokuciejewska dodaje, że - do 20 można sobie zrobić zdjęcie na tle reprodukcji obrazu Fridy. Miejsce w korytarzu Zamku, poza częścią ekspozycyjną, dziś zostało dodatkowo doświetlone. Mimo ogromnego zainteresowania nie było szans, by przedłużyć wystawę w Poznaniu.
Obrazy z Centrum Kultury Zamek jadą do Mediolanu.