NA ANTENIE: STAIRWAY TO HEAVEN/LED ZEPPELIN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Pasażer pociągu nie wie nic

Publikacja: 23.09.2016 g.12:21  Aktualizacja: 23.09.2016 g.12:26
Poznań
Jak działa informacja na kolei? A właściwie przepływ informacji między kolejarzami a obsługiwanymi pasażerami, oraz między różnymi spółkami kolejowymi?
zerwana trakcja na wagonie1 - Maciej Kluczka
/ Fot. Maciej Kluczka

W ubiegłym tygodniu: przez trzy godziny ponad 70 pasażerów zostało uwięzionych w pociągu, który utknął w okolicach stacji Poznań Dębina. Zerwała się trakcja elektryczna - pasażerowie najbardziej narzekali na brak informacji co z dalszą jazdą, jak długo potrwa awaria lub organizacja transportu zastępczego - jednak zdaniem kolei - wszystkie informacje zostały pasażerom przekazane. Podobne zarzuty o brak komunikatów pasażerowie formułowali w trakcie awarii komputera sterującego ruchem - co wywołało wielkie zamieszanie. Czy system informacji na dworcach i w pociągach działa dobrze? Czy kolejarze sprawdzają się w trakcie sytuacji kryzysowych?

Punktu informacji kolejowej na Dworcu Głównym PKP w Poznaniu nadal go nie ma. Trwają negocjacje z przewoźnikami, którzy kalkulują, jaki byłby koszt prowadzenia takiego punktu. Decyzje w tej sprawie mają zapaść do końca września (negocjacje prowadzi Wydział Transportu Urzędu Marszałkowskiego).

Zarzuty o brak informacji pasażerowie formułowali w trakcie awarii komputera sterującego ruchem - co wywołało wielkie zamieszanie. Kto jest odpowiedzialny za informowanie pasażerów? Czy system informacji na dworcach i w pociągach działa dobrze? Czy kolejarze sprawdzają się w trakcie sytuacji kryzysowych?

http://radiopoznan.fm/n/rJ1B6s
KOMENTARZE 7
Jacek 23.09.2016 godz. 18:22
miało być "kto chce, niech zapozna..."
Jacek 23.09.2016 godz. 18:21
Kolej ma wypracowane bardzo liczne procedury. Tylko powoli wszystkie kolejarzom wydają się zbyteczne, nawet te dotyczące bezpieczeństwa, wypracowane 100 lat temu. Kto chce, nie zapozna się z przyczynami wielkiej tragedii na Śląsku sprzed kilku lat. Z powodu wprowadzenia sterowania komputerowego (który tam wcale nie zawiódł) aż trzy osoby zlekceważyły najbardziej podstawowe informacje dotyczące bezpieczeństwa i wysłały dziesiątki osób do innego świata. W tym maszynista, który nie wiedział, ze brak pewnego sygnału na semaforze oznacza kategoryczne STOP. Maszyniści bywają tylko przyszkalani do podstawowych zasad, tych szczegółowych nikt nie zna. Ciekawe który kierownik pociągu zna komplet swoich obowiązków, który jest dość liczny.

I to dotyczy zasad (regulaminów, nie "procedur") bezpieczeństwa! A my wymagamy od nich dobrego zorganizowania w tak błahej sprawie, jak informacja dla pasażerów! Dopiero po rozwiązaniu PKP i stworzeniu podobnej instytucji od nowa. Ze starymi "wygami" jako nauczycielami.
Wiesław 23.09.2016 godz. 13:00
Taa, kilka dni temu miałem taką sytuację. Wchodzę na Dworzec Główny i szukam na tablicy informacyjnej peronu na który ma wjechać pociąg ze Szczecina. No i czytam, peron nr 5, więc jadę windą bo schody rozkute, potem idę kilkaset metrów na niemal najdalej wysunięty peron, wchodzę i czekam. Minął czas przyjazdu pociągu a tu ani pociągu ani nawet wyświetlenia na tablicy że taki pociąg ma wjechać. Razem ze mną czekają inni ludzie i nerwowo spoglądają na siebie. Po chwili słyszę głos z megafonu, że pociąg ze Szczecina wjeżdża na peron nr 1 !!! I wszyscy ludzie biegiem ruszają na ponownie najdalej oddalony peron. Rewelacja!
motorniczy_4160 23.09.2016 godz. 12:48
Witam. Do informacji Pani która jechała prawdopodobnie Podhalaninem do Środy Wlkp (Relacja Szczecin Główny - Zakopane). W Lublińcu następuje zmiana Kierownika Pociągu więc pewnie Pani dojechałaby do Lublińca. Dzisiaj ten pociąg nazywa się Calipso. :)
fafik 23.09.2016 godz. 12:45
Raz widziałem jak maszynista odmówił jazdy nowiutkim pociągiem PESY - Elfem, bo on "nim nie pojedzie". Zapewne brak uprawnień czy coś. W związku z tym pociąg Elf wycofano i przyjechał stary "żółtek" po modernizacji. I tym pociągiem pan maszynista pojechał. Tylko, że to trwało około godziny. Tyle było opóźnienia. I 250-300 osób na peronie czekało na jednego pana, który nie chciał jechać. Nie taniej i szybciej było znaleźć maszynistę z uprawieniami na Elfy?
Czaruś 23.09.2016 godz. 12:33
Jak jadąc do Jarocina miałem "bombę" w pociągu i nas wysadzili na Starołęce to najgorsza była policja, która nie informowała o NICZYM, a spisywała ludzi chcących się dowiedzieć. Za to panie z kolei starały się jak najbardziej i próbowały mówić co i jak. I potem wiedziały, że są 3 godziny opóźnienia, więc już nie drażniły pasażerów - nie sprawdzały biletów i były bardzo miłe i usłużne.
pieszy pasażer 23.09.2016 godz. 12:31
Dziwne. Wiele pociągów, szczególnie te nowsze, ma system wewnętrznej łączności megafonowej i mogą przez głośniczki przemówić. Chyba tylko te starocie tego nie mają. Czy nie można by dać za 200 zł kupić tuby megafonowej typu "ZOMO" i umieścić jej w kabinie pociągu na wypadek awarii - jeśli systemu megafonowego w pociagach nie ma?