Mają przejść na kontrakty, albo zostaną zwolnione. Taką samą ofertę dostaną wkrótce pielęgniarki na pozostałych oddziałach – zapowiada zarząd placówki. Pielęgniarki, szczególnie te z dużym stażem pracy, są oburzone i… przestraszone.
Filip Waligóra z zarządu szpitala w Środzie tłumaczy, że placówka jest w złej kondycji finansowej. I stąd program naprawczy, w którym preferowaną formą zatrudnienia dla średniego personelu medycznego mają być umowy kontraktowe.
Szefowa zakładowego związku zawodowego pielęgniarek Małgorzata Mamcarz krytykuje kontrakty. - Stracimy całą osłonę socjalną. W naszej grupie średnia wieku to 49 lat, każdą z nas dopadają różne choroby i sytuacje życiowe.
Ale Filip Waligóra twierdzi, że pielęgniarki na etacie są niewydajne, a "kontraktowym bardziej zależy".
- Chciałabym przebrać kiedyś pana Waligórę w fartuch pielęgniarski, by przez cały dzień zobaczył jak pracujemy. A poza tym szpital to nie fabryka – komentuje działaczka związkowa.
Wcześniej w Środzie na kontrakty przeszli ratownicy medyczni. Ich szef twierdzi, że zarobki poprawiły im się nawet trzykrotnie. Pracownicy na kontraktach pracują po 200-300 i więcej godzin miesięcznie.
Rafał Regulski/jc/szym