Niestety tak się jakoś składa, że pieszym nikt życia nie chce ułatwiać. Wprost przeciwnie - ze świecą szukać w miastach prostych rozwiązań dla nich. W Poznaniu droga przez miasto, to droga przez mękę. Może skoro nie dbają o to drogowcy i inżynierowie ruchu to chociaż kierowcy samochodów, motocykli, rowerów mają szacunek do pieszych? Czy wobec nich zachowują się z klasą? W ramach akcji "jeździmy z klasą" rozmawiamy o relacjach pieszy - kontra reszta świata.
Niestety na polskich drogach, zwłaszcza w miastach, stosunki piesi-kierowcy do dobrych nie należą. Kierowcy traktują pieszych jako wrogów, intruzów na jezdni. Także rowerzyści zapominają, że na chodnikach jednak pieszy "ma pierwszeństwo". Porównując to, jak traktowani są piesi w Niemczech, czy nawet w Hiszpanii, trzeba powiedzieć "niestety" - bo polscy kierowcy samochodów zatrzymują się przed przejściami niechętnie, parkują na chodnikach nie zostawiając miejsca na przejście, potrafią nawet zaparkować na pasach. Zmotoryzowanych denerwuje gdy piesi przechodzą w miejscach, gdzie pasów nie ma i że starsze osoby tak wolno przechodzą przez ulicę na przejściach bez sygnalizacji.
Każdy kto był na zachodzie Europy czy w USA wie, że tam, gdy pieszy zbliża się do skrzyżowania, to 99 procent kierowców się zatrzymuje, by pieszy mógł przejść na drugą stronę. U nas kierowcy śpieszą się bardziej i - niechętnie wpuszczają pieszych na jezdnię. Czy uda się zmienić mentalność? Zdaniem Michała Beima, eksperta do spraw transportu Instytutu Sobieskiego, piesi są dyskryminowani - np. w Poznaniu.
Tymczasem pieszy to najsłabsze ogniwo ruchu drogowego. Jak jest traktowany przez kierowców, motocyklistów, rowerzystów i urzędników? Czy kierowcy wobec nich potrafią zachować się z klasą? O ile w przypadku stosunków między samymi kierowcami możemy mówić o dość porównywalnej sytuacji o tyle z pieszymi te relacje są nierówne. Bo pieszy w kolizji albo wypadku zawsze przegrywa.
Niestety często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, z których niektórzy kierowcy nie zdają sobie sprawy - mówi Paweł Guzik - zastępca dyrektora poznańskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Na przykład - na dwupasmowej drodze jest przejście. Samochód na prawym pasie się zatrzymuje, a ten na lewym nie - piesi mimo ewidentnego pierwszeństwa są narażeni na ogromne niebezpieczeństwo.
Skąd się bierze agresja między uczestnikami ruchu , a w miastach - te konflikty między jeżdżącymi a pieszymi? Zdaniem Michała Bejma konflikty między kierowcami a pieszymi wynikają ze złej organizacji ruchu. Od lat w mieście pojawiają się dzikie parkingi, a piesi mają problem z przejściem po chodnikach. Kierowcy szukają darmowych miejsc, kosztem pieszych, którzy muszą lawirować między samochodami. Ogromne problemy z przejściem mają osoby z wózkami dziecięcymi. W Poznaniu Ostrów Tumski jest takim miejscem, gdzie kierowcy parkują, ciągle dużo samochodów w rejonie Starego Miasta, które powinno przecież być miejscem do zwiedzania, spacerowania, robienia zdjęć, niekoniecznie na tle samochodów.
Zdaniem Michała Beima, nie będzie lepiej, jeśli zarządcy dróg nie zdecydują się na promowanie ruchu pieszego, rowerowego i transportu publicznego w miastach. Chodzi z jednej strony promowanie tego co sprawia, że poruszanie po mieście jest korzystne dla wszystkich, a z drugiej promowanie tego, żebyśmy nawzajem siebie szanowali - pospiech na drodze nigdy nie jest dobrym doradcą.
Policja od roku prowadzi w
Poznaniu akcję karania pieszych na przejściach. Czy przyniosła ona efekty, czy
tylko zasiliła budżet państwa i poprawiła statystyki funkcjonariuszy za
biurkami? Nie da się ukryć, piesi też nie są bez winy - chodzić też trzeba z klasą
- przeskakiwanie na czerwonym świetle na pasach, nagłe wchodzenie na jezdnię,
bez zwracania uwagio, co się na ulicy dzieje (np. rozmawiając przez telefon),
wbieganie między tramwaje, bo się spieszę - to najczęstsze niebezpieczne sytuacje powodowane przez pieszych.
Piesi
muszą dbać o swoje bezpieczeństwo i jednocześnie pomagać kierowcom, czyli dać im szansę na
zobaczenie pieszego - to bardzo ważne, zwłaszcza gdy jest ciemno, a pieszy idzie
poboczem np. leśnej drogi, poza miastem. Co jeszcze można zrobić by kierowcy JEŹDZILI Z KLASĄ i szanowali innych - jak mówią policjanci - niechronionych uczestników ruchu drogowego? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.