W przyklasztornym parku kwitło zaś życie towarzyskie i wymiana handlowa na stoiskach z rękodziełem. Jak co roku - nie zabrakło potyczek wojów, tym razem były to zmagania drużynowe - tzw. turniej piątek - objaśnia Tomek z drużyny Grodu Tura.
Mamy dwie drużyny po pięciu zawodników, wyznaczony teren, który imituje most, nikt nie może wyjść poza ten most, wygrana polega na tym, że trzeba wyeliminować wszystkich przeciwników albo ich zepchnąć z tego mostu
- wyjaśniał rycerz.
Jednym z młodszych obozowiczów był 3-etni Oskar, który pierwszy swój wyjazd na taki festiwal zaliczył jako 6-miesięczne niemowlę - opowiada jego mama Paulina.
Mamy tutaj cień, więc nie jest najgorzej, myślę, że takie przebywanie na świeżym powietrzu w naturze raczej mu nie szkodzi. Jeździ z nami od kiedy się urodził. Sezon zaczynamy w kwietniu-maju, on się urodził w listopadzie, więc jak miał pół roku to był z nami na pierwszych wyjazdach
- mówiła pani Paulina.
Festiwal to dla rekonstruktorów możliwość spotkania się, a dla publiczości okazja do zetknięcia się z tzw. archeologą doświadczalną - strojami, orężem, muzyką i kuchnią sprzed wieków oraz do poszerzenia wiedzy nie tylko historycznej, ale także przyrodniczej, bo jednym z organizatorów jest Nadwarciański Park Krajobrazowy i jego Ośrodek Edukacji Przyrodniczej. Do tego starostwo słupeckie, Muzeum Archeologiczne w Poznaniu oraz gmina Lądek.