Najpierw do wypadku doszło w Krzyszkowie na odcinku Rokietnica-Szamotuły. Samochód osobowy wjechał pod pociąg jadący ze Świnoujścia do Poznania. Nieprzytomnego kierowcę z auta uwalniali strażacy, reanimacja nie przyniosła efektu. Mężczyzna zmarł. Ruch kolejowy na linii Poznań-Szczecin był zablokowany prawie przez 5 godzin.
Około 16.00 do drugiego wypadku doszło w Garbach koło Środy Wlkp. Auto dostawcze wjechało pod pociąg z Poznania do Krotoszyna. 26-letni kierowca mimo podjętej reanimacji zmarł. Przejazd kolejowy na którym doszło do wypadku jest wyposażony w sygnalizację świetlną i rogatki.
Michał Szymurski ze średzkiej policji powiedział radiu Poznań, że auto jechało ze Środy, a pociąg uderzył w nie z prawej strony. Samochód był pchany 20 metrów po torach, po czym zmiażdżony spadł z nasypu. Prokurator Rejonowy w Środzie Wlkp Grzegorz Gucze powiedział nam, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż rogatki były opuszczone, a na sygnalizatorze paliło się czerwone światło.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że kierowca mógł wjechać na przejazd, omijając slalomem opuszczone rogatki (sięgające do połowy jezdni). Mógł w porę nie zauważyć nadjeżdżającego z prawej strony pociągu, gdyż tory i droga nie krzyżują się tam pod kątem prostym.
Z perspektywy kierowcy jadącego ze Środy do Krzykos pociąg jadący z jego prawej strony (z Poznania, Środy) do przejazdu nadjeżdża z prawego tyłu. Aby go w porę dojrzeć, trzeba się obejrzeć zza kierownicy przez prawe ramię za siebie. Szlaban nie został złamany, co oznacza, że samochód na pewno w nie nie wjechał i ich nie staranował.Pociąg zatrzymał się 550 metrów za przejazdem.
Po pasażerów przyjechało kilka autobusów.
Według wstępnych ustaleń prokuratora obydwa urządzenia działały prawidłowo. Ruch pociągów na tym fragmencie linii kolejowej Poznań-Katowice przywrócono po godzinie 19.00.
Maciej Krzywoszyński/Rafał Regulski