"System komputerowy był do niczego. Miał usprawnić głosowanie i ustalenie wyników, ale tak naprawdę - przedłużył znacząco. Koń jaki był, każdy widział. Rzeczywiście - było źle i to trzeba przyznać. Ale nie ma żadnych racjonalnych podstaw, by twierdzić, że doszło do jakichś fałszerstw na ogromną skalę. Opóźniło się ogłoszenie wyników - to prawda i tak nie powinno być. Ale dowodów na to, że doszło do fałszerstw, ja przynajmniej nie dostrzegam. Zawsze jakieś wyjątkowe sytuacje mogą się zdarzyć, gdzieś, w jakimś jednym miejscu. Ale żeby to miało skalę powszechną, to takich dowodów nie widzę i nawet w złożonych protestach nie ma takich dowodów".
W styczniu parlament nowelizować będzie Kodeks wyborczy. Wszystkie partie zapowiadają wprowadzenie zmian. Projekt nowelizacji prawa wyborczego zgłosi także prezydent Bronisław Komorowski. "Moim zdaniem te zmiany powinny być punktowe i szybkie. Powinny wyeliminować wszystkie błędy, które zostały popełnione" - komentuje Henryk Komisarski i wskazuje: "Przede wszystkim należy przywrócić obowiązek zamieszczania w protokołach informacji o przyczynach głosów nieważnych. Bo tego, z niezrozumiałych dla mnie powodów, zaniechano (decyzją parlamentu - przyp. red). Po drugie, należy zrezygnować z broszur do głosowania. One są zgodne z prawem, ale powinniśmy stosować tradycyjną kartę, która jest łatwiejsza w zrozumieniu i oddaniu głosu. Refleksji wymaga też obowiązek stosowania nakładek Braille'a. To właśnie spowodowało konieczność przygotowania broszur. Z tych nakładek skorzystało zaledwie około 250 osób w całym kraju. A kosztowały - 60 mln złotych. Tutaj można stosować głosowanie korespondencyjne lub przez pełnomocnika". (cała rozmowa poniżej)
fot. Wojciech Biedak
konsultacyjną i naborem do odtwarzania wydarzeʼn z przed TRZYDZIESTUTRZECHLAT.