21-letnią Monikę zabił jej były partner, który później popełnił samobójstwo. Kobieta szukała pomocy u funkcjonariuszy, ale nie dostała policyjnej ochrony.
W sądzie zeznawał między innymi były policjant, który przesłuchiwał Monikę po tym, jak złożyła doniesienie na swojego partnera.
Kobieta mówiła, że Sławomir B. kazał jej odwołać obciążające go zeznania. Z relacji Moniki wynikało, że mężczyzna jej groził, chwytał ją za gardło, przykładał nóż do oka.
Zdaniem świadka, zdrowie i życie kobiety było zagrożone, tym bardziej, że dochodziło do kolejnych incydentów.
Policjant spotkał później ojca 21-latki, który przyszedł z nią złożyć kolejne zawiadomienie. Okazało się, że Sławomir B. znów kobiecie groził, dlatego chciała szukać pomocy także w prokuraturze - mówił świadek.
Obrońcy oskarżonych dopytywali, dlaczego policjant nie interweniował, skoro wiedział, że życie kobiety może być zagrożone. Świadek odpowiedział, że był wtedy młodym policjantem i jego praca polegała na sporządzaniu notatek, a decyzje podejmował ktoś inny.