Dochodzenie dotyczy odpowiedzialności karnej za naruszenie zasad bezpieczeństwa na drodze i nieumyślne spowodowanie wypadku śmiertelnego. - Prokuratorzy sprawdzają okoliczności zdarzenia - mówi rzecznik prokuratury w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Do wypadku doszło w Serbii we wtorek rano na autostradzie między miastami Subotica i Nowy Sad. Autokarem jadącym z Grecji do Polski jechało ponad 50 osób, w tym trzech kierowców. Jeden z nich zginął. Autokar należał do biura podróży z siedzibą w Poznaniu, dlatego sprawą zajęła się właśnie poznańska prokuratura.
Kierowca autokaru, który uległ wypadkowi, nadal przebywa w tamtejszym areszcie. Wbrew wcześniejszym informacjom, nie zostały mu postawione żadne zarzuty. W areszcie może jednak spędzić nawet 30 dni. Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej przebywający na miejscu wysłannik TVP Szymon Oślizło, który rozmawiał z rzecznikiem sądu w Suboticy, to standardowa procedura. Śledztwo jest prowadzone nie przeciwko Polakowi, a w sprawie wypadku. Kierowca ma przebywać w areszcie tak długo, aż zostaną wykonane wszystkie niezbędne czynności procesowe, zebrane dowody i ustalone okoliczności zdarzenia - ale nie dłużej niż 30 dni.
W szpitalu w Nowym Sadzie wciąż przebywają trzy osoby ranne w wypadku. To dwóch mężczyzn i 13-latka. Lekarze oceniają ich stan zdrowia jako stabilny, niezagrażający życiu, ale niepozwalający na razie na transport do kraju. W wypadku zginął zmiennik kierowcy.
Do zdarzenia doszło we wtorek rano na autostradzie między miastami Subotica i Nowy Sad. Autokarem jechały z Grecji do Polski 53 osoby, w tym 27 dzieci. Lżejsze obrażenia odniosło 22 pasażerów.
IAR/kos