Odwiedzając muzeum próżno szukać informacji o samym powstaniu, naukowych analiz czy ocen. - Chcieliśmy pokazać konkretne historie. Interesują nas ludzie, którzy byli z powstaniem związani - mówi Irena Wawrzyniak, która opiekuje się zbiorami. Większość eksponatów to osobiste rzeczy zesłańców. Duże wrażenie robią m.in listy Ludwika Niemojowskiego pisane do córki Emilii. Kiedy go zesłano dziewczynka miała 4 lata. Zmarła jej matka.
Niemojowski został zesłany na Sybir tylko za to, że udzielił schronienia rannym powstańcom. Wrócił do kraju po 10 latach.