Ze spalonej kamienicy od czwartkowego rana mieszkańcy wynosili resztki swojego dobytku choć wiele z tego nie zostało. Ludzie opowiadali, że z piętra musieli ich ewakuować strażacy po drabinie. Spalił się prawie cały dach. Mieszkania na dole zalała woda użyta przez strażaków do gaszenia i te lokale też nie nadają się do zamieszkania.
Do szpitala w Gnieźnie przewieziono jednego z ojców, który ma poparzone ręce po tym, jak ratował swojego 6-letniego syna. Czworo pacjentów u których podejrzewano podtrucie dymem jest jeszcze w szpitalu. Część z pogorzelców skorzysta z lokali zastępczych od gminy w sąsiedniej miejscowości Jastrzębowo. Niektórzy mówią, że będą u swoich krewnych czekać na odbudowanie kamienicy. Dom był ubezpieczony.