Dziś w Poznaniu rozpoczynają się konsultacje społeczne w sprawie nowych inwestycji dla rowerzystów. Władze Poznania przygotowały Program Rozwoju Ruchu Rowerowego w mieście. Chcą, aby powstało 150 kilometrów dróg rowerowych. Koszt budowy spójnych tras rowerowych w Poznaniu oszacowano - w wariancie najkorzystniejszym dla rowerzystów - na 130 mln złotych - dwie obwodnice (tzw. ringi) i drogi przelotowe przez miasto.
Daniel Chojnacki, odpowiedzialny za przygotowanie dokumentu, mówi, że władze Poznania chcą kompleksowo i całościowo rozwiązać problemy rowerzystów. Nowe drogi rowerowe mają spełniać obecne wysokie standardy budowy dróg rowerowych. Radny Mateusz Rozmiarek twierdzi, że Poznań ma szansę być wyjątkowym miastem. Czy dobrze, że władza w Poznaniu promuje ruch rowerowy?
Jutro spotkanie w tej sprawie dla mieszkańców w Sali Białej UM o godz. 18.00, a w ramach konsultacji można też wysyłać do urzędu swoje opinie e-mailem na adres: tz@um.poznan.pl. Czas mija 25 października. Co zatem Państwo na to? Można komentować także na naszej stronie internetowej i antenie.
@Wiesław. Tak ja jestem jednym z tych idiotów co to jeżdżą przez cały rok, niezależnie od pogody. Nieważne czy +30 czy -20. Norweskie (ponoć) przysłowie mówi "nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni ubiór". Jakoś nie choruję, jakoś nie narzekam, nie stoję w korkach, nie tłoczę się w autobusie, a w pracy biorę prysznic. Tak, wiem nie każdy może ale nie każdy ma 20 km do pracy w jedną stronę. Mając 3-4 km można spokojnie dojechać rowerem i się nie spocić.
Co do korków, to słyszałem na antenie same narzekania. Ale pewnie wylewała się żółć z kierowców, którzy utknęli we wtorek w gigantycznych zatorach. Niestety szanowni kierowcy była to tylko wasza własna wina. Pogoda sprawiła, że więcej osób wsiadło do samochodów, dodatkowo wrócili studenci no i najważniejsze: w mieście było w ten dzień ok. 50 zdarzeń (kolizji). Trudno zatem żeby nie było korków.
Czy wydzielać drogi dla rowerów z jezdni? Jak najbardziej bo jak można wytyczyć nowe szlaki? Z chodników się nie da bo wąskie, nikt też nie wyburzy budynków żeby jeździło się lepiej.
W wielu miastach w Polsce powstają nowe drogi dla rowerów i nowa infrastruktura i jakoś nikt tak bardzo nie narzeka jak poznaniacy. Szkoda.
Ostatnio jako pieszy przeszedłem się po centrum, Okrąglak, Pl. Wolności, Al Marcinkowskiego i było świetnie. Mniej samochodów, mniejszy hałas, mniejszy smród. Może teraz wreszcie centrum zacznie się ożywiać.
Potem nastąpiła zmiana systemu i pojawiały się zachodnie samochody, które też były szybsze.
Tych samochodów było coraz więcej, ale nie przybywało dróg. Jednak nadal Polacy nie byli zbyt zmotoryzowani. Co najwyżej w rodzinie był jeden samochód. Wtedy też dużo jeździłem na rowerze, będąc już pełnoletnim.
Przyszły studia, ale rower nadal mi towarzyszył. Pojawiły się pierwsze drogi rowerowe, jednak samochód był na tyle drogi, że nadal dla mnie nieosiągalny.
Pierwsza praca, pierwszy samochód, a po pracy, zwłaszcza w weekendy rower, ale przede wszystkim po to, by móc nim pojechać poza miasto. obowiązkowe wyposażenie samochodu, to bagażnik na rowery.
Po jakimś czasie stan kawalerski się skończył, pojawiły się dzieci i właściwie skończyła się historia z rowerem, a właściwie to ogranicza się ona do wakacji. Za to pojawił się drugi samochód w rodzinie.
Na koniec dodam - rower nadal lubię. Jednak rower zawsze dla mnie był przede wszystkim rekreacją oraz sposobem na spędzanie wolnego czasu (turystyka rowerowa, rajdy rowerowe, zawody na orientację). Jeśli chodzi o środek transportu - owszem, ale nie codziennie i nie do pracy. Próbowałem zastosować rower na dojazdy do pracy (ok.23km), jednak kaprysy pogody sprawiały, że na dłuższą metę nie da się z niego korzystać, bo wystarczy już niewielki deszczyk i wtedy konieczna jest kąpiel i przebranie się w suche rzeczy, na co za bardzo w pracy nie ma warunków. Poza tym gdy tak jak dziś, rano jest ładna pogoda a w ciągu dnia zacznie padać, to byłbym uziemiony w pracy z rowerem. Powrót komunikacją, następnego dnia samochód i powrót do domu z rowerem na bagażniku. Da się, ale nie jest to zbyt wygodne, a poza tym czasochłonne. Tym nie mniej - rekreacja na rowerze jak najbardziej tak. Zwłaszcza, że miejscach atrakcyjnych turystycznie jest pełno pięknych dróg i ścieżek rowerowych, które nie są wydzielone z jezdni, tylko są osobnymi drogami, szlakami.
Inna sprawa, to bezpieczeństwo. Z wiekiem i z nabieraniem doświadczenia mija ułańska fantazja i człowiek woli bezpieczny samochód, niż rower.
Rower zimą... szkoda zdrowia i potłuczonych ud/pośladków, bo o upadek na jednośladzie bardzo łatwo.
I jeśli ktoś nie rozumie dlaczego pierwszymi rowerami to były
wysokie koło na którym się siedziało ,lub że stare rowery
zaopatrzone były w "gumy balonowe".
To dyskutowanie o kształcie i potrzebie ścieżek rowerowych z takim
specjalistom jest problematycznym konwersowaniem z kimś kto się
na tym nie zna .
Cokolwiek uważam że gwarantem przystępowania do przetargów na
budowę tych traktów, powinna być uwarunkowana STAŻEM NA PORUSZANIE
SIĘ ROWEREM PO TERENACH ZURBANIZOWANYCH.
Mam kolegę, zapalonego niegdyś rowerzystę, który do pracy dojeżdżał ok 10km w jedną stronę, jednak kiedy przychodziła zima przesiadał się do samochodu mówiąc że zdrowie mu ważniejsze, mimo iż kawał z niego chłopa (110kg). Teraz, kiedy pierwszą młodość już ma za sobą, już tak chętnie na niego nie wsiada jak kiedyś, a do pracy już jeździ wyłącznie samochodem. Widać rowerek dał mu już w kość, a może zwyczajnie mu się nie chce.
Przepraszam, jeden zapalony, szalony rowerzysta już się zadeklarował, że pojedzie w czapeczce i szaliku, choć podejrzewam, że następnego dnia też pojedzie, ale do lekarza po zwolnienie z pracy z powodu przeziębienia i temperatury. Ciekawe tylko czy też na rowerku?
Analogia do kolei. Mało ludzi jeździło, ale jak poprawiły sie warunki nagle nastąpił wzrost. To tak na szybko.
Na rowery w większości przesiadają się użytkownicy komunikacji miejskiej, a nie kierowcy i pasażerowie samochodów.
Niestety - obecne władze nie budują dróg rowerowych, one kradną drogi dla samochodów i na nich malują pasy dla rowerzystów. I nie ma to nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem transportu, po prostu jedno jest robione kosztem drugiego.
Po 2 im wiecej ścieżek rowerowych tym mniej kłopotów dla kierowców którzy nieraz musza wlec sie za rowerem aby go bezpiecznie wyprzedzić.
Po 3 im wiecej osób na rowerach tym łatwiej dla tych którzy musza jeździć samochodem. Dodam ze sam jeżdżę TYLKO samochodem. Myśle ze najbardziej krzyczą ci którzy nie jeżdżą ani autem ani samochodem.