Z niewielkimi problemami kilkaset osób pożegnało zimę, choć ta nie chciała się poddać. Okazało się, że... nikt nie miał zapałek, aby podpalić marzannę. Po chwili jednak ogień znalazł się i marzanna wylądowała w wodzie.
- Wiosna jeszcze może nie jest gorąca, ale po przejechaniu tych 10 kilometrów mamy wspaniały humor. To nas rozgrzało - mówiła jedna z uczestniczek przejazdu Katarzyna Mikielewicz. Na moście słychać było okrzyki "Niech żyje wiosna!".
Uczestnicy akcji na most dotarli w dwóch grupach - jedna jechała na rowerach, a druga przemieszczała się pieszo. Była to 8. akcja "Pogrzeb zimy" oraz 26. edycja "Rowerowego przywitania wiosny". Po topieniu marzanny impreza przeniosła się do KonterArtu.