Tak jak 26 grudnia 1918 roku, mieszkańcy wiwatowali dziś na cześć mistrza na poznańskim dworcu letnim. „Ojczyzna odradza się po wielu latach niebytu” – mówił aktor wcielający się w Paderewskiego, Andrzej Lajborek.
Naszą zgodą narodową, naszym wysiłkiem, zaprzemy się samych siebie. Jeszcze raz Polskę podźwigniemy z ruiny. Nie traćcie nadziei. Dla niej nasze życie, dla niej nasze serca. Będzie ojczyzna wolna. Na zawsze!
Wystąpienie pianisty i członka Komitetu Narodowego Polskiego jest uznawane za bezpośredni impuls do wybuchu Powstania Wielkopolskiego. „Paderewski wiedział, że jedzie gasić pewien polityczny pożar”
– opowiada dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości w Poznaniu, Przemysław Terlecki.
Miał być za moment premierem. Wiedział, że w Paryżu wielkie mocarstwa dyskutują nad kształtem i mapą przyszłej Europy i miejscem Polski na tej mapie. Wiedział, że nie wolno się wygłupić i sprowokować Niemców. On przyjeżdżał do Niemiec, do obcego państwa, które było skonfliktowane z ówczesnymi zwycięzcami. Tutaj trzeba było dużej dyplomacji, spokoju, zimnej głowy i politycznego wyczucia, które, jak się okazało, w swoim geniuszu, nie tylko muzycznym, miał Paderewski.
Wystąpienie Paderewskiego zostało entuzjastycznie przyjęte przez Polaków. Dzień później 27 grudnia 1918 roku niemieckie wojska przemaszerowały przez miasto niszcząc flagi polskie, angielskie i amerykańskie. Później mieli też zacząć strzelać i tak sprowokowali wybuch Powstania Wielkopolskiego.