Wielkopolska po orkanie

Żona Hossa i konkubina jego brata skorzystały z przysługującego im prawa i odmówiły składania zeznań.
Według prokuratury, Arkadiusz Ł., pseudonim Hoss, razem z bratem - także oskarżonym w tej sprawie - wyłudził od seniorów w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu ponad dwa miliony złotych. Głównym dowodem w sprawie są podsłuchane rozmowy oskarżonych z pokrzywdzonymi. Adwokat brata Hossa podważa ich legalność. Chciał, by poznański sąd wystąpił z pytaniem do prokuratury w Hamburgu, czy miała zgodę na podsłuchy. Sędzia Karolina Siwierska odrzuciła ten wniosek.
- Dla rozstrzygnięcia tej sprawy nie ma znaczenia to, czy materiały operacyjne zostały zgromadzone z ewentualnym naruszeniem porządku prawnego obowiązującego w Niemczech - mówiła sędzia.
Z decyzją sądu nie zgadza się mecenas Paweł Sołtysiak.
- Przepis, na który powołał się sąd, obowiązuje od 1 stycznia 2015 roku. Te podsłuchy w sprawie były sporządzone w 2012 i 2013 roku, czyli w sytuacji, kiedy tych przepisów jeszcze nie było. Nagrania rozmów nigdy nie powinny trafić do prokuratury w Warszawie - argumentował obrońca.
To prokuratura w Warszawie prowadziła śledztwo w tej sprawie i oskarżyła Hossa oraz jego brata. Kolejna rozprawa w listopadzie. Niewykluczone, że poznański sąd zakończy proces Hossa jeszcze w tym roku.