W ten sposób rolnicy z tej części Wielkopolski protestowali przeciwko ewentualnej budowie na ich ziemiach kopalni węgla brunatnego. Argumentowali, że inwestycja ta oznacza likwidację blisko 20 miejscowości. Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oszacowali, że skutkiem budowy odkrywki może być zniszczenie ponad tysiąca gospodarstw. Protestujący rolnicy podkreślali, że to ostatni moment, by przeciwstawić się tym planom.
Rolnicy protest rozpoczęli od odśpiewania "Roty". Na rondzie w Kaczkowie wojewoda Piotr Florek przekonywał, że sprawa odkrywki nie jest jeszcze przesądzona. Zwrócił uwagę, że procedura wydania pozwolenia na eksploatację złoża jest długotrwała - trwa wiele lat.
Manifestacja była legalna, co potwierdził komendant leszczyńskiej policji Piotr Leciejewski. Nad bezpieczeństwem czuwało kilkunastu policjantów. Byli też funkcjonariusze z grupy antykonfliktowej.
Policja wyznaczyła objazd dla jadących z Poznania do Wrocławia. W Lesznie zmotoryzowani drogą krajową nr 12 jechali do Gostynia, a stamtąd do Rawicza.
Przedstawiciele PAK-u zapewniają, że jeszcze nie zapadły żadne wiążące w sprawie ewentualnej budowy nowej kopalni odkrywkowej. Rolnicy zapowiadają kolejne protesty.
Otóż "jezioro" to powstało w miejscu dawnej odkrywki węgla brunatnego Gosławice. Ale woda nie napłynęła do tego "jeziora" samodzielnie. Po zakończeniu wydobycia węgla, w końcówce lat 70-tych XX w, teren przeznaczono na składowisko odpadów paleniskowych z elektrowni Konin i Pątnów. Obie elektrownie rocznie produkują ok. 4 mln ton odpadów paleniskowych tj popiołu i żużla. To raczej dużo. To skład węglarek kolejowych o łącznej długości tysiąca dwustu kilometrów. Gdzieś ten popiół i żużel trzeba było przemieścić. Przemieszczono za pomocą wody do dziury po odkrywce.
Po zmieszaniu z wodą przepompowywano odpady w formie mazi i szlamu do przyszłego "jeziora". I tak przez 20 lat.
Lazur tego "jeziora" zachwalany jako wielka atrakcja turystyczna to efekt bardzo dużego stężenia minerałów jakie wytrąciły się z czasem ze szlamu. Przede wszystkim kwarcu i krzemianu. Kwarc powoduje rozbicie światła z dobrze widoczną wiązką światła krótkiego - niebieskiego.
Nie wiem jakie ryby pływają w "jeziorze" Gosławickim, ale nie powinno ich tam w ogóle być. Ph wody to 12,5. A więc silny odczyn zasadowy. Przy Ph = 12 ryby powinny zdychać.
Pies więc wie co tam pływa. Ja bym na wędkowanie tam nie jeździł. Rąk w tej wodzie bez gumowych rękawic też bym nie zanurzał.
Serdecznie pozdrawiam.
powstanie ogromna dziura w ziemi wielkości 1100 ha, czyli ponad 1500 boisk piłkarskich;
powstanie lej depresyjny, który spowoduje osuszanie okolicznych jezior, studni i ziem uprawnych. Co najmniej 1600 ha mokradeł, bagien i lasów oraz 200 ha obszaru chronionego Natura 2000 może nadmiernie wyschnąć;
na terenie odkrywki nieodwracalnemu zniszczeniu ulegnie cały ekosystem, w którym występuje 12 gatunków zagrożonych roślin oraz bytuje 150 gatunków ptaków (m.in. żuraw, bocian, gęgawa, stada przelotne 3 gatunków gęsi). Gniazduje tam 2/3 wszystkich gatunków gnieżdżących się w Polsce. Jest to także teren najbogatszego rozrodu płazów na Kujawach.
w niebezpieczeństwie znajdą się m.in. Ostoja Nadgoplańska i Jezioro Gopło, które jest jedną z najcenniejszych w Europie i Polsce ostoją ptaków wodnych i błotnych, takich jak: bączek, bąk, wąsatka. Jest to również najważniejsze miejsce polęgowych koncentracji żurawia w Wielkopolsce. Występują tam także ptaki znajdujące się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, np. podróżniczek i batalion oraz zagrożone płazy np. kumak nizinny.
Jezioru Gopło nad którym rodziła się historia polskiej państwowości, będącemu obecnie ważnym ośrodkiem turystyki kwalifikowanej, rekreacji i sportu, grozi nieodwracalna degradacja na skutek zalania zanieczyszczonymi wodami kopalnianymi. W następnym etapie, z powodu zmniejszenia zasilania wodami kopalnianymi i w skutek leja depresyjnego Gopło zacznie wysychać.
zniszczonych zostanie 12 wsi;
ok. czterystu rolników zostanie pozbawionych ziemi;
wysiedlonych zostanie ponad 500 osób;
znacznie obniży się jakość życia mieszkańców w okolicy na skutek nadmiernego hałasu, emisji pyłów z kopalni i zniszczenia walorów rekreacyjnych.
Kopalnia Węgla Brunatnego Konin SA, jest spółką należącą w 100% do Skarbu Państwa. Obecnie w 4 odkrywkach wydobywa rocznie ok. 10 milionów ton węgla brunatnego, czyli 17% wydobycia węgla brunatnego w Polsce [3].
Kopalnia zaopatruje w węgiel dwie elektrownie: "Pątnów" i "Konin", należące do Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin SA (spółka należy w połowie do Skarbu Państwa). Te dwie elektrownie mają łączną moc: 2152 MW, produkują 7% prądu w Polsce, a równocześnie emitują ok. 12 milionów ton CO2 rocznie, czyli więcej niż produkuje cała Łotwa.
Planowana nowa odkrywka Tomisławice ma dostarczyć w ciągu całego funkcjonowania 50 mln ton węgla brunatnego i umożliwić działanie dwóch elektrowni przez dalsze 24 lata, które w tym okresie wyemitują prawie 300 mln ton CO2.
Węgla w pokładach wystarczy do 2040 roku, biznes KWB Konin jest więc nieuchronnie skazany na wygaśnięcie. Jednak ceną za jego utrzymanie przez 30 będą: nieodwracalne zniszczenie krajobrazu, dalsze osuszanie jezior, utrata wody, wysiedlenia ludzi i gigantyczne emisje dwutlenku węgla.
Istniejące odkrywki kopalni Konin powodują nieodwracalną degradację środowiska i warunków życia ludzi. Dewastacji ulega gleba oraz sieć naturalnych cieków i bagien. Kujawy i wschodnia Wielkopolska stepowieją. Tereny wokół kopalni wysychają.
W ciągu 60 lat pracy kopalnia Konin przyczyniła się do bezpowrotnej utraty blisko 4 mld m3 wód i pochłonęła 12 tysięcy hektarów terenu, w tym obszarów cennych przyrodniczo i żyznych ziem. Podczas lat suchych deficyt wody powoduje suszę i jest barierą dla rozwoju rolnictwa, leśnictwa i turystyki w regionie.
Wydobycie węgla w Kopalni Konin doprowadziło do katastrofalnego pogorszenia się sytuacji hydrologicznej w jeziorach Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Poziom lustra wody prawie we wszystkich z nich obniżył się od półtora do 3 metrów. Ponadto przyśpieszony został proces eutrofizacji (zarastania) jezior.
Obniżenie poziomu wód gruntowych powoduje wysychanie lasów. Wg szacunkowej wyceny strat w lasach zarządzanych przez Nadleśnictwo Miradz, w latach 1997-2006 straciło ponad 8 mln zł.
Tracą również rolnicy, np. w okolicy wsi Biskupie (na wschód od odkrywki Jóźwin IIB, gmina Kleczew) zboże przedwcześnie dojrzewa miesiąc przed terminem, a znaczna jego część wysycha.
Spadają także przychody z turystyki. Z wypoczynku nad jeziorem Ostrowskim, tylko w miejscowości Przyjezierze korzysta około 100 tys. osób rocznie. Jednak atrakcyjność tego jeziora spada równie gwałtownie jak poziom wody, a ten obniżył się w ciągu 8 ostatnich lat o 1,5 metra , dzieląc jezioro na dwie części.
Jesteśmy przekonani, że Polska powinna jak najszybciej rozpocząć odwrót od węgla i skoncentrować swoje wysiłki na efektywności energetycznej (oszczędności energii) oraz jak największym wykorzystaniu odnawialnych źródeł.
Dlatego z naszej stacji "Ziemia na krawędzi" wzywamy rząd do:
włączenia w "Politykę energetyczną kraju do roku 2030" planu stopniowego odchodzenia od węgla (od dziś żadnych nowych mocy na węgiel brunatny i żadnych nowych kopalni odkrywkowych) oraz przechodzenia na odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną,
przyjęcia planu działania, który umożliwi Polsce osiągnięcie minimum 15% energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r. i ogłoszenia tego faktu na konferencji COP w Poznaniu,
odstąpienia od planów budowy odkrywki Tomisławice i zaniechania rozbudowy kopalni Konin,
zaprzestania blokowania unijnych reform klimatycznych.
Miało być bez komentarza. Jade właśnie tam na ryby. Chyba nigdy nie było Ciebie nad tymi jeziorami i nie wiesz jakie są tam ryby i że tam poprostu jest woda. Dla zainteresowanych wędkarzy niektóre jeziora przy elektrowni są pogrzeane więc wyobraźcie sobie jakie są tam okazy. Dla karpiarzy informacja : zbiornik Gosławice - totalne olbrzymy tam pływają, oczywiście wszystko jest na stronach internetowych : kontakt, zasady itp. W okolicznych jeziorach i stawach częściowo prywatnych występują naprawde dorodne okazy dochodzące do 28 kg takie widziałem - miśki, polecam kulki proteinowe. Także nic tam nie wysycha. Nawet tak nie mów bo szkoda miłośników wędkowania. Miłośnicy żeglarstwa i karpiarstwa nieustannie przybywają na tereny Powiatu konińskiego i okolicznych powiatów. Niedawno był progra w telewizji jaką cene dawali rolnikowi/włascicielowi gruntów za jego ziemie - chyuba wszystkim przydałby się taki zastrzyk gotówki na lata.
Pozdrawiam trzymajci się ciepło.
W 2012 roku w KGMH do spółki z chińskimi partnerami opracowano technologię pozyskanie energii z węgla brunatnego z pominięciem odkrywki. Tj. bez wykonywania odkrywek czyli bez likwidowania wsi, pól, lasów i tak dalej. A więc także bez miliardowych późniejszych nakładów ( jak już prądu z odkrywki nie będzie, nie będzie z niej zysku) - na rekultywacje terenu. Na REKULTYWACJĘ czyli na dostosowywanie przez dziesięciolecia księżycowego krajobrazy po odkrywce ponownie dla bytowych potrzeb ludzkich.
Tak więc zamiast wkładać tyle wysiłku w te kiepską propagandę odkrywki posłuchaj co inni mają w temacie do powiedzenia. A najlepiej to jedź do Kleczewa, nad wysychające wokół kleczewskiej odkrywki jeziora, posłuchaj tamtejszych rolników, rolników z Miejskiej Górki, Niepartu, Pudliszek czy Krobi.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Życzę dużo „energii” w życiu nie tylko prywatnym oraz godziwej pracy i zarobków nie tylko dla nas ale i dla naszych dzieci. Proszę tego postu nie komentować tylko niech każdy wyciągnie morał z tego sam dla siebie.
"..Ostre słowa padły w Boże Ciało pod adresem władz polskich. – Patrząc, jak lekceważy się opinie mieszkańców i prawa Unii Europejskiej, mam wrażenie, że wariaci opanowali szpital psychiatryczny – mówi wprost Keith Taylor z Wielkiej Brytanii, jeden z członków misji śledczej, która przyjechała na Dolny Śląsk, by ocenić sytuację w sześciu gminach zagrożonych odkrywką.
Victor Bostinaru z Rumunii, Dolores Garcia-Hierro Caraballo z Hiszpanii i Keith Taylor z południowej Anglii, czyli członkowie Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, przez dwa dni gościli na Dolnym Śląsku. I jak mówią, są pod wielkim wrażeniem.
– Jesteśmy tu, aby wysłuchać głosu obywateli, ale też powiedzieć co możemy dla was zrobić, jak pomóc – tłumaczy Victor Bostinaru, przewodniczący komisji. – Jesteśmy przyjaciółmi Polski, nie chcemy nikogo urazić, tym bardziej władz polskich. Ale sprawa jest poważna, bo doszło do konfliktu pomiędzy oczekiwaniami mieszkańców, wyrażonymi w referendum, a stanowiskiem rządu – podkreśla.
Delegaci mówią wprost, że nie rozumieją, jak rząd może podejmować tak ważne decyzje, bez szczegółowych i złożonych badań wpływu kopalni na środowisko. Nie rozumieją też dlaczego Polska – tak szanowany w Unii kraj – nie liczy się z prawem unijnym.
– Zniszczenia, które mogą tu nastąpić to wręcz horror! – mówi wprost Keith Taylor. – Rano cytowano nam konstytucję RP. Rozdźwięk, pomiędzy pragnieniami wyrażonymi w polskiej konstytucji, a zachowaniem władz polskich, jest ogromny – nie kryje.
– Mówiono nam, że już w latach 70. były plany budowy kopalni. Wówczas przyjęto wniosek, ze takie działania byłyby katastrofą dla regionu. Jak to możliwe, że dziś takie rozwiązania miałyby być akceptowane? – dopytuje szef misji śledczej.
W ramach wizyty eurodeputowanych zaplanowano też spotkanie z władzami kraju i województwa. Ale jeszcze przed nim zapewnili mieszkańców, że nie zostawią Polski bez pomocy. – Skierujemy apel do władz polskich, by wsłuchały się w państwa głos i wzięły pod uwagę państwa zdanie – zapewnia Victor Bostinaru. – A jeśli mimo to decyzja o kopalni zapadnie, Komisja Europejska na pewno podejmie stosowne działania, by prawo europejskie nie było łamane. Istnieją sztywne normy i zasady, których muszą przestrzegać wszystkie państwa członkowskie – dodaje.
Efektem prac komisji ma być raport, który Parlament Europejski pozna latem. Przeczytać będą go też mogli wszyscy zainteresowani mieszkańcy. Od września lub października dokument będzie dostępny na stronach internetowych parlamentu.
Dlatego następnym krokiem powinna być demonstracja w Warszawie.
Do tego, aby było głośniej, trzeba zapłacić ekologom - oni mają wtyki w mediach i potrafią zrobić trochę szumu.
Ja w każdym razie byłem zbulwersowany, że poza mediami wielkopolskimi - reszta sprawę przemilcza.
Rozpocząć się pod Parkiem Wielkopolskim i przemieszczać się w kierunku Śremu. Ale władza ludowa dała się przekonać, że to absurd i odstąpiła od pomysłu. Przekonać naukowcom z Akademii Rolniczej, którzy nadal tę odkrywkę ostro krytykują. Mają poważne argumenty. Ale nie dla decydentów z PO i PSL. Nie dla mediów których właścicielem jest jest ta sama osoba która jest właścicielem PAK,u.
Po drugie kopalnie odkrywkowe to technologiczne średniowiecze, przy czym odkrywka w najlepiej działającym obszarze rolniczym w Polsce to wręcz zdrada polskich interesów. To niebywałe co się dzieje. Ma być zniszczone to co przez dziesięciolecia Polsce daje znaczną część dochodu, po to by prywatne przedsiębiorstwo mogło podziałać jeszcze z 15 latek, a potem jak na Śląsku. Księżycowy krajobraz i gospodarcza ruina.
I po trzecie Polski Rząd nie ma planów strategicznych na energię dla Polski. To co robi to po prostu sabotaż. Z naszym węglem kamiennym, z łupkami, z gazoportem.
Przy dobrych projektach można wybudować na naszych rzekach kilka fajnych ale też nie za dużych sztucznych zbiorników wodnych, które oprócz energii elektrycznej będą też miały funkcje przeciwpowodziowe oraz rekreacyjne. Przy okazji przyczynią się do odwrotu procesu stepowienia Wielkopolski.
Elektrownia Jądrowa jest praktycznie bezemisyjna i jest to najtańsze źródło energii.
Farmy słoneczne i wiatraki by były doskonałym uzupełnieniem tego systemu.
Natomiast to co najgorsze, to olbrzymia odkrywka, która nasili stepowienie Wielkopolski, obniży poziom wód gruntowych ale prze wszystkim pozbawi miejsc pracy dziesiątki, jak nie setki tysięcy osób zatrudnionych w rolnictwie i w produkcji okołorolniczej. Co innego kopalnie z szybami i korytarzami podziemnymi czy też wydobycie gazu - tam jest mniejszy wpływ na środowisko (choć też nie są neutralne).
W każdym razie - NIE DLA ODKRYWKI.
Nie możemy zniszczyć w tej części Wielkopolski rolnictwa.
Górnictwo, to jest jedna z najbardziej oddziałujących na środowisko gałęzi przemysłu. A zwłaszcza górnictwo odkrywkowe, które degraduje środowisko dużo bardziej, niż 100 000 km autostrad, czy 1000 fabryk chemicznych - takich jak BROS koło Puszczy Zielonki.
Trzeba zrobić wszystko, by na południu Wielkopolski nie powstały odkrywki węgla brunatnego.