Małżonkowie z województwa świętokrzyskiego przyjechali do sanktuarium na uroczystości odpustowe. W nocy oboje głęboko zasnęli i nie poczuli, że ktoś odczepia przyczepę od ich samochodu, mocuje do innego auta i odjeżdża. Obudzili się dopiero w oddalonych o kilkanaście kilometrów Piotrowicach. Wpadli w panikę, bo myśleli, że ich porwano. Gdy okazało się, że porywaczy nie ma, powiadomili telefonicznie policję.
- Przypuszczamy, że złodzieje chcieli ukraść przyczepę, jednak gdy zorientowali się, że w środku są ludzie, porzucili ją przy drodze. Małżeństwu nic się nie stało - relacjonuje rzecznik konińskiej policji Marcin Jankowski.
Iwona Krzyżak/gł/szym