Pieniądze mają być przeznaczone na spłatę najpilniejszych długów, tak aby lecznica mogła nadal działać. Nie wszyscy radni byli przekonani do tego pomysłu. Dwóch wstrzymało się od głosu, jedna osoba, na znak protestu nie wzięła udziału w głosowaniu.
Radni chcieli przede wszystkim wiedzieć na jakim etapie jest wdrażanie opracowanego przez załogę planu naprawczego. Bali się, że pieniądze z zaciągniętego przez powiat kredytu zostaną wyrzucone w błoto. Nie dowiedzieli się jednak niczego konkretnego. Starosta obiecał, że dostaną odpowiedź na piśmie. Wobec tego radna Anita Dzieciątkowska-Pieścik zaprotestowała i nie głosowała.
Tymczasem starosta Zbigniew Bartosik jest dobrej myśli. - "W maju lecznica wypracowała niewielki zysk. To pierwsza jaskółka, o to nam wszystkim chodzi. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że bez względu na to co byśmy zrobili opozycja będzie nas krytykować" - mówi.
Dług turkowskiego szpitala wynosi 11 milionów złotych. Bez pieniędzy od powiatu na jego konto weszli by komornicy. W lecznicy pracuje około 400 osób. Plan naprawczy zakłada m.in zmniejszenie zatrudnienia o ponad 20 etatów.
- nie dofinansowania ze strony NFZ ( NFZ odpuszcza sobie pobór podatku NFZ od najbogatrzych we wysokości ok. 100mld PLN - dziura budżetowa NFZ ),
- wadliwa konstrukcja organizacyjna służby zdrowia ( chora idea kontraktów a nie idea faktór VAT refundowanych przez NFZ ),
- kryzys gospodarczy ( czego skutkiem jest spadek dochodów sumarycznych ludności w tym i spadek sumy podatków NFZ - wpływy ).
I obawy co niektórych radnych , że takie dofinansowanie kredytowe szpitala nic nie rozwiąże są podstawne.
Problemy szpitala to problemy po stronie NFZ i radni nie powinni ratować doraźnie szpitala zaciągając długi gminne ( finansowanie szpitala ze źródeł innych niż NFZ ażeby tuszować tylko doraźnie wadliwy system NFZ )!?