Wcześniej jaja ptaków zostały zebrane z naturalnych gniazd i przewiezione do Poznania, gdzie pisklęta wykluły się w inkubatorach. Teraz, jako sześciotygodniowe ptaki trafiły z powrotem w swoje naturalne środowisko.
Dlaczego jaj kulików nie zostawiono do wysiedzenia rodzicom? To wyjaśnia Borys Kala z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra".
Tutaj presja ze strony drapieżników na te naturalne lęgi jest tak duża, że praktycznie nie ma szans (albo szanse są bardzo znikome) na to, żeby z tych jaj cokolwiek zdążyło się wykluć. Po prostu jaja są wybierane z gniazd przez drapieżniki tudzież rozjeżdżane są przez traktory, które również intensywnie po tych terenach jeżdżą. W związku z tym wysiadywane są, że tak powiem zastępczo, w inkubatorze, i w ten sposób omijamy ten niebezpieczny okres dla tych ptaków. Później już takie lotne wypuszczamy na wolność.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska już czwarty rok pomaga kulikowi wielkiemu, który jest ptakiem coraz rzadszym i chronionym. Tę pomoc współfinansuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu.