- Wiemy od lat, że prezydent się wypalił. Każdego roku popełnia błędy w zakresie zarządzania finansami miasta czy planowania przyszłości. Każdy miesiąc jego dalszego urzędowania w Poznaniu to jest miesiąc straconych szans i realnych strat finansowych dla miasta - mówi Lewandowski.
Zdaniem prezydenta w mieście nie wydarzało się ostatnio nic nadzwyczajnego, aby zwoływać referendum. Nie zgadza się z zarzutami SLD i PiS-u. - Wniosek o odwołanie jest wnioskiem politycznym. Jeżeli ktoś mówi, że Poznań rozwija się wolniej niż inne miasta, czy że w Poznaniu jest spadek wynagrodzeń to mówi nieprawdę. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby prezydent zgadzał się na to, żeby o jego mieście mówiono nieprawdę - mówi.
Wniosek nie ma praktycznie żadnych szans na poparcie, bo "za" prawdopodobnie będą dziś głosować jedynie członkowie SLD i PiS-u. Partie nie mają większości w poznańskiej Radzie Miasta. Przeciwni mają być radni PO i klubu prezydenckiego. Nie oznacza to jednak, że w Poznaniu nie będzie referendum. Poza decyzją Rady Miasta jest jeszcze druga możliwość, aby je zwołać. Trzeba zebrać co najmniej 40 tysięcy podpisów mieszkańców. Członkowie SLD i PiS-u zapowiadają, że chcą rozpocząć taką zbiórkę.