Zaplanowany na piątek protest rodziców przeciwko reformie edukacji odbył się tylko w pojedynczych szkołach w Wielkopolsce. Do ilu dokładnie placówek w Poznaniu rodzice nie posłali dziś dzieci na lekcje - nie wiadomo, bo takich danych Wydział Oświaty nie zbiera. Od urzędników usłyszeliśmy, że nie jest to protest ani szkół ani nauczycieli, więc placówki nie przesyłają takich informacji do samorządu.
W Poznaniu protest był widoczny na pewno w dwóch gimnazjach na Dębcu (nr 43) i na Junikowie (nr 58). W tych szkołach były klasy, gdzie nie było żadnego ucznia. "20-15 procent to jest absolutne maksimum, które do szkoły przyszło. Lekko się zszokowałem, jak przyszedłem do szkoły - ze względu liczbę osób. W mojej klasie było ośmiu uczniów, a w niektórych klasach po czterech. Przy tak niskiej frekwencji trudno realizować nowy temat i podstawę programową. To jest inicjatywa rodziców. My oczywiście staramy się rodziców zrozumieć. Jeżeli będzie wysłane usprawiedliwienie, ja taką godzinę usprawiedliwię" - mówili uczniowie i nauczyciele.
Mniej dzieci przyszło także do Szkoły Podstawowej nr 90 w Poznaniu, ale tam dyrekcja nie chce udzielać szczegółowych informacji. Poza Poznaniem - niższa frekwencja była w podstawówce i gimnazjum w Suchym Lesie, ale - jak usłyszeliśmy w obu szkołach - czy był to protest rodziców, okaże się dopiero po tym, jak dzieci przyniosą usprawiedliwienia.
O powody szkolnego protestu rodziców zapytaliśmy Piotra Balcera ze Śmigla - wiceprzewodniczącego Ogólnopolskiego Porozumienia Rad Rodziców.
Protestowi rodziców nie dziwi się prof. Bogusław Śliwerski - przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, członek „Grupy Ekspertów Dobrych Zmian w Edukacji" w Ministerstwie Edukacji Narodowej:
W Poznaniu są dziś szkoły, w których nie widać, by ktokolwiek zdecydował się na protest. W gimnazjum nr 58 jednak na 400 uczniów przyszła jednak garstka:
Wielu rodziców nie zdecydowało się jednak, by wziąć udział w tym proteście - zwłaszcza gdy chodzi o szkoły podstawowe. Sporo kontrowersji budzi przyjęta forma protestu, o której mówi Piotr Balcer.
Ta argumentacja nie do końca przekonuje prof. Aleksandra Zandeckiego z Zakładu Pedagogicznych Problemów Młodzieży UAM w Poznaniu.
Nauczyciele podchodzą dziś dość wyrozumiale do protestu. W gimnazjum nr 58 w Poznaniu gdzie frekwencja jest bardzo mała lekcje odbywają się jednak zgodnie z planem: