Na ogłoszony przez miasto konkurs na operatora przytuliska wpłynęła tylko jedna oferta - od TOZ - jednak organizacja chciała o 60 tys. złotych więcej niż samorząd zamierzał dać. Konkurs unieważniono.
Miasto chce przeznaczyć na prowadzenie schroniska 280 tys. złotych. "To za mało, aby utrzymać placówkę i zapłacić pracownikom" - mówi prezes konińskiego TOZ-u Marek Nietopiel. "Gdybyśmy zgodzili się na taką sumę, zabrakłoby nam minimum 60 tys. złotych" - dodaje. Cały czas ma nadzieję, że miasto jednak dołoży pieniędzy i schroniskiem będzie nadal zajmować się Towarzystwo.
Jednak samorząd jest nieugięty. W schronisku przebywa ponad 200 psów i ponad 30 kotów. Opiekują się nimi etatowi pracownicy i wolontariusze. Towarzystwo prowadzi akcje adopcyjne, na rzecz swoich podopiecznych organizuje imprezy, wystawy i zbiórki pieniędzy. Miejska spółka ograniczy się tylko do karmienia zwierząt i sprzątania - uważają działacze TOZ-u.
Iwona Krzyżak/mk