W ocenie dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich - takie wypowiedzi polityka kandydującego na najwyższy urząd w państwie są nie na miejscu.
Usiłuje zastraszyć dziennikarzy telewizji publicznej grożąc im, że jeżeli dojdzie do władzy, to skończy się i telewizja publiczna, TVP Info, a sami dziennikarze stracą pracę i mają się bać. Tak należy te słowa w mojej ocenie odbierać. Jest to naruszenie zasad wolności słowa.
"Dziennikarze i politycy to dwie odrębne sfery życia publicznego" - dodaje Hajdasz. W jej ocenie to przykład wyzwalania w dziennikarzach autocenzury, co jest zjawiskiem znanym i od lat opisywanym przez medioznawców nie tylko w Polsce.
Zaznacza, że wobec takich słów wypowiadanych w czasie kampanii prezydenckiej Centrum Monitoringu Wolności Prasy musi zabierać głos.