Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami osiedla Powstańców Warszawy w Poznaniu, bo to tam w listopadzie zeszłego roku 20-latek został pobity.
Oskarżony w sądzie przyznał się tylko do pobicia, nie do zabójstwa. Przepraszał rodzinę pokrzywdzonego, zapewniał też, że nie chciał zabić. Sąd przekonywał, że żałuje tego, co zrobił. Rodzina ofiary mu jednak nie wierzy. "Co się tak głupio uśmiechasz" - krzyczeli jej członkowie do oskarżonego, kiedy policjanci doprowadzali go na rozprawę.
Prokuratura jest przekonana, że było to zabójstwo z motywów zasługujących na szczególne potępienie. Oskarżony miał zatargi z pokrzywdzonym i jego braćmi. Wszyscy mieszkali na tym samym osiedlu. W sądzie oskarżony przyznał, że chciał dać pokrzywdzonemu nauczkę. Mężczyzna został praktycznie skatowany. Po tygodniu zmarł w szpitalu nie odzyskawszy przytomności.