23-letni Tadeusz M. dostał trzy lata i 10 miesięcy więzienia. Sąd uznał, że nie była to próba zabójstwa i dziś wypuścił oskarżonego z aresztu.
W marcu tego roku Mateusz M. - pijany i pod wpływem narkotyków - z okna strzelał do ludzi. Trafił dwie osoby - rowerzystę i przechodnia. 55-latek został ciężko ranny i na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej walczył o życie.
Liczył na wyższy wyrok. "Wyrok powinien być wyższy przede wszystkim ze względu na to, że to powinno być ostrzeżenie dla innych, którzy sobie strzelają do samochodów, do autobusów, za chwilę będą strzelać do okien, albo jeszcze gorzej, bo ten pan miał bardzo dużo szczęścia, że mnie nie zabił" - mówił pokrzywdzony.
Wyrok jest łagodny, bo sąd zmienił kwalifikację prawną czynu. Uznał, że nie była to próba zabójstwa, ale narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
"W ocenie sądu żaden dowód w tej sprawie nie stanowi podstawy do uznania, że zamiarem oskarżonego było usiłowanie zabójstwa pokrzywdzonego" - mówiła sędzia Katarzyna Obst. Sędzia tłumaczyła, że oskarżony użył broni, która nie wymaga zezwolenia, nie posługiwał się nią zawodowo i strzelał z daleka.
Prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie wyroku, ale wszystko wskazuje na to, że będzie się odwoływać. Podobnie jak pełnomocnik ciężko rannego mężczyzny.