Jak mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, dramatyczne zdarzenia swój początek miały kilka dni wcześniej w Obornikach.
Okazało się, że był to 44-latek, który był przez nas poszukiwany od ubiegłej soboty. Tamtego dnia napadł on na dom jednorodzinny w Obornikach. Wtargnął do domu swojej byłej partnerki, której akurat w tym czasie nie było w domu i zaatakował jej 20-letnią córkę oraz dwóch młodych chłopaków, kolegów tej dziewczyny
- mówi Borowiak.
Napad był brutalny, z użyciem siekiery. "Chciał ich zabić" - mówi stanowczo Andrzej Borowiak.
Młodzi ludzie cudem uciekli i powiadomili policję, a napastnik odjechał samochodem w nieznanym kierunku.
Gdy przedwczoraj pojawiła się informacja o zwłokach w spalonym samochodzie, policjanci zaczęli brać pod uwagę, że to może być poszukiwany 44-latek.
My tej informacji nie mogliśmy potwierdzić do czasu potwierdzenia stuprocentowego, dlatego czekaliśmy na wynik badań DNA przeprowadzonych przez naszych ekspertów z laboratorium
- mówi rzecznik wielkopolskiej policji.
Mężczyzna od pewnego czasu nękał partnerkę, wszczynał awantury domowe - mówi Andrzej Borowiak.
W połowie kwietnia, kiedy ta kobieta zgłosiła się do nas, zdemolował wnętrze jej domu, między innymi nożem pociął jej rzeczy, rozbił naczynia, rozbił meble. Wówczas policjanci zatrzymali go i w uzgodnieniu z prokuraturą ten mężczyzna dostał nakaz opuszczenia tego domu, a także zakaz zbliżania się do kobiety i jej 20-letniej córki
- mówi Borowiak.
Śledztwo ma wyjaśnić, czy przyczyną pożaru samochodu śmierci mężczyzny był nieszczęśliwy wypadek, czy samobójstwo. Wrak samochodu znaleziono na odludziu w lesie, niedaleko miejscowości Posadowo.
Mężczyzna był notowany przez policję za uchylanie się od płacenia alimentów.