- Na 14 tys. interwencji, które w ubiegłym roku odebrali strażnicy miejscy w Kaliszu kilkadziesiąt wprawiło ich w osłupienie - mówi rzecznik kaliskiej straży Agata Dybioch. Strażnicy w tym mieście naprawdę się nie nudzą. Mieszkańcy zlecają im odłowienie szczura z mieszkania, złapania nietoperza w lokalu czy ukaranie psów za siusianie na murek. Są tacy, który skarżyli się strażnikom na hałas dobiegający z gabinetu stomatologicznego i pluskwy podsłuchowe w swoim mieszkaniu.. Strażnik Janusz Lis przez godzinę gonił młodego kozła, który demolował ogródek i straszył klientów pewnej cukierni.
Co powinno należeć do zadań strażnika miejskiego? Czy powinien reagować w każdej zgłoszonej sprawie? Co mieści się pod pojęciem "dbania o porządek w mieście"? Czy strażnik miejski powinien zajmować się takimi sprawami jak ustalanie sprawców niewybrednych zachowań? Anonimowy mężczyzna zgłosił, że nieznana osoba wypróżniła się pod drzwiami jego mieszkania. Zgłaszający zażądał pobrania próbki kału i wyodrębnienia z niej DNA, co umożliwi ustalenie, a następnie ukaranie sprawcy. Zgłaszający argumentował, że widział w telewizji, że policje na świecie takie procedury stosują. Inny mężczyzna zgłosił problem związany z zamkniętym sklepem nocnym, który teoretycznie powinien być otwarty. Był zbulwersowany, że musiał iść 15 minut do sklepu i nie udało mu się zrobić zakupów. Takich dziwnych interwencji jest więcej.
A co Państwo sądzą o straży miejskiej? Czy spełnia swoją rolę? Czy mamy do kogo się zgłosić, jeśli widzimy rannego lisa, jenota czy dzika grasującego w śmietniku? Czy strażnicy to funkcjonariusze państwowi, którzy budzą respekt i "przywołują" nas do porządku. Czy może to taka "gorsza policja"? Zapraszamy do dyskusji!