Ścieki z Tarnowa Podgórnego, które w założeniu miały wpływać do rzeki Samy, do niedawna spływały do Jeziora Kierskiego. „To jest dramat ” – przyznaje prezes Spółki Wodnej Ochrony Wód Jeziora Kierskiego, Józef Kozikowski.
2 do 2,5 miliona metrów sześciennych rocznie – tyle ścieków dopływało do Jeziora Kierskiego. Całe jezioro ma objętość niecałych 30 milionów metrów sześciennych. Jak te 2,5 miliona ma się do tych 30, gdzie zanieczyszczenia były kumulowane tylko w tej części i jeżeli to się policzy, ten wskaźnik będzie jeszcze wyższy. Wyniki badań, które mamy z połowy maja, pokazują, że woda w jeziorze jest parametru ścieku z oczyszczalni
- mówi Józef Kozikowski.
Zdaniem prezesa Kozikowskiego, nieczystości spływają do jeziora od momentu przebudowy oczyszczalni w Tarnowie Podgórnym ponad 20 lat temu. Obecnie gmina kończy budowę nowego obiektu.
Podczas spotkania wicedyrektor poznańskiego oddziału Wód Polskich przyznał, że na podstawie posiadanych dokumentów, nie jest w stanie tego zweryfikować. O pomoc w oczyszczeniu jeziora zaapelowała sołtys Chyb, Ewa Jurasz.
Mnie najbardziej interesuje to, żeby pan poseł pomógł Wodom Polskim w zdobyciu pieniędzy, bo oni się tłumaczą, że nie mogą nic zrobić, bo nie mają pieniędzy. Dopytywałam Wody Polskie o jakieś dotlenianie, chemię, żeby to jezioro jak najszybciej żyło
- mówi Ewa Jurasz.
Bartłomiej Wróblewski zapowiedział pomoc w znalezieniu środków. Najpierw trzeba jednak zatrzymać dopływ nieczystości z Tarnowa Podgórnego. Tymczasowo blokuje je tama.
Jak poinformowały Wody Polskie, prace zostaną przeprowadzone w na wysokości rowu melioracyjnego i kanału, w których ścieki zmieniają kierunek. Zgodnie z wydanym dla oczyszczalni pozwoleniem, nieczystości powinny odpływać do rzeki Samy i w kierunku Szamotuł.