Jej dług sięga 30 tysięcy złotych. Studenci dostali pismo od komornika, a w nim nakaz wpłaty czesnego nie na konto uczelni, ale właśnie komornika. Kiku wykładowców od pół roku nie dostało wypłaty.
- Pracowałam w tej szkole rok. Pensja często przychodziła z opóźnieniem, a za drugi semestr do tej pory nie dostałam pieniędzy. Szkoła nie odpowiada na moje telefony i maile, tak jakby nie istniała - mówi Anna Samela, która wykładała psychologię. - Bezczelnością jest przysyłanie planów zajęć na następny semestr, skoro szkoła nie płaci. Niezrozumiałe jest też milczenie uczelni, nie wysłano nawet jednego e-maila z wyjaśnieniami czy prośbą o cierpliwość - dodaje.
Kilku wykładowców pozwało uczelnię do sądu i zrezygnowało z pracy. Kanclerz uczelni nie chciał wypowiadać się przed mikrofonem. Jak udało się nam dowiedzieć, dziś kanclerz spotkał się z komornikiem, by ustalił sposób spłaty długu.
Jak ustaliło Radio Merkury w budynku szkoły na Starołęce jest zimno. Przez kilka tygodni w budynku nie było prądu i ogrzewania.
Maciej Kluczka/mk/int