- Bezpośrednio po II wojnie światowej znajdował się tam Urząd Bezpieczeństwa, gdzie przesłuchiwano i torturowano więźniów politycznych. Ludzie, którzy tutaj przebywali, chcieli zostawić po sobie ślad. Więźniowie na drzwiach pisali swoje inicjały, pisali informacje dla potomnych - mówi zastępca dyrektora Szpitala Olaf Niezgodzki.
Deska z zapiskami wraz z grypsami więźniów będzie częścią stałej ekspozycji poznańskiego IPN-u. W piwnicach Szpitala dzisiaj rozpoczną się poszukiwania innych śladów uwięzionych z użyciem specjalistycznego sprzętu archeologicznego. Jest to część prowadzonej przez IPN akcji poszukiwania miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego.