Władze Volkswagena nie chcą mówić o konkretnych kwotach zarobków, ale wiadomo, ze są one o 20 procent większe niż w innych fabrykach motoryzacyjnych. Za kilka lat Volkswagen chce zatrudniać w Wielkopolsce nawet 16 tysięcy ludzi. Podobnie jak w niemieckich fabrykach Solidarność w Volkswagen Poznań jest partnerem w rozmowach z zarządem, ale jest też współodpowiedzialna za losy zakładu. Obie strony umówiły się, że co dwa lata będą negocjować płace i warunki pracy.
Także co dwa lata w kulminacyjnym momencie rozmów organizowana jest pikieta pod oknami zarządu. Dzisiejsze zgromadzenie początkowo miało się odbyć w sobotę na ogólnodostępnym parkingu. Przy okazji byłoby bardziej widoczne, na miejscu byliby dziennikarze z kamerami i mikrofonami. W ostatniej chwili protest jednak zorganizowano wewnątrz zakładu, bez udziału mediów.
Wygląda to tak, jakby związkowa manifestacja była "na pokaz", a obie strony i tak ostatecznie dojdą do porozumienia. Zwłaszcza, że jak mówi rzecznik poznańskiej firmy Piotr Danielewicz - Volkswagen jest w znakomitej kondycji.
O sukcesie rozmów już teraz mogą mówić związki zawodowe i władze innej spółki niemieckiego koncernu. W fabryce MANa w Sadach porozumiano się w sprawie odpraw dla zwalnianych pracowników. Wielu robotnikom zagwarantowano pracę w innych zakładach Volkswagena - w Poznaniu, Swarzędzu, a w przyszłości we Wrześni.
Volkswagen to największy pracodawca w Wielkopolsce. Obecnie zatrudnia prawie siedem tysięcy ludzi. Niedługo we Wrześni pracę znajdzie dodatkowe 3 tysiące.
na zdj. - protest w fabryce MAN w Sadach (zdjęcie archiwalne)