W wyborach o fotel przewodniczącego PO Donald Tusk dostał prawie 80 procent poparcia. Jarosław Gowin nieco ponad 20 procent głosów. Frekwencja wyniosła 51 procent. Członkowie Platformy głosowali korespondencyjnie i drogą internetową.
Szef wielkopolskiej Platformy poseł Rafał Grupiński przypuszcza, że frekwencja w regionie była większa niż w całym kraju. - Jesteśmy po weryfikacji członków. Nie ma więc u nas martwych dusz - mówi.
Podobnie można jedynie domniemywać, że konkurent premiera Tuska nie zdobył w Poznaniu znacznej liczby głosów - dodaje poznański lider partii, deputowany Filip Kaczmarek. - Jeżeli uznamy Jarosława Gowina za przedstawiciela konserwatywnego skrzydła partii, to to skrzydło - w Poznaniu i w Wielkopolsce - nie jest silne - mówi Kaczmarek.
Trudno znaleźć w Wielkopolsce zdeklarowanego zwolennika posła Gowina. O swoim wyborze nie chce mówić, znany z konserwatywnych poglądów, senator Filip Libicki. - Tej partii jedność zapewnia urzędujący premier - uważa Libicki.
Niedługo rozpocznie się wyścig do fotela przewodniczącego regionu. W tym przypadku raczej nie będzie niespodzianki i najprawdopodobniej powtórzy się pojedynek posłów Waldego Dzikowskiego i Rafała Grupińskiego.