NA ANTENIE: Czas na reportaż
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Włochy przeciw niemieckiemu NGO

Publikacja: 03.08.2017 g.12:35  Aktualizacja: 03.08.2017 g.12:57
Poznań
Państwo włoskie rozpoczęło już na początku lipca misję wojskową u wybrzeży Libii mającą na celu zmniejszenie liczby nielegalnych imigrantów.
okręt włoska marynarka wojenna - http://www.marina.difesa.it/
/ Fot. (http://www.marina.difesa.it/)

We wtorek rząd przedstawił parlamentowi nowe wytyczne dotyczące działań włoskiej marynarki. W środę zostały one zaakceptowane przez parlament.

Włoskie jednostki mają służyć głównie pomocą, w zakresie logistyki i wsparcia technicznego, straży wybrzeża Libii. Włosi chętnie operowaliby na libijskich wodach terytorialnych. Premier Libii Serraj miał jeszcze w końcu lipca wyrazić zgodę na obecność na nich włoskiej marynarki. Jednak Rada Prezydencka obradująca w Trypolisie nie zgodziła się na to. Porozumienie libijsko - włoskie zostało również odrzucone przez separatystyczne władze w Tobruku, które dalej pomimo porozumień z 2016 r. nie podporządkowały się władzom w Trypolisie.

Oficjalne dane podają, że w lipcu do Włoch przybyło od strony Libii 11 193 osób, to jest o przeszło 100% mniej niż w lipcu 2016 r., gdy było to ponad 23 tysiące osób. Od 2014 r. jest to łącznie przeszło 600 tysięcy imigrantów. W tym roku było to już przeszło 90 tysięcy osób.

Nowe przepisy dotyczące przyjmowania imigrantów i udzielania azylu pozwalają m.in. na odstawianie łodzi z imigrantami do portów libijskich. Współpracę władz obu krajów krytykują organizacje pozarządowe, jak np. Human Rights Watch, które uważają, że imigranci spotykają się w Libii z prześladowaniem. Także Amnesty International określiła nową politykę władz w Rzymie jako haniebną. Władze włoskie odpowiedziały, że przestrzeganie ze strony organizacji pozarządowych nowych przepisów jest konieczne. Statki tych organizacji przewożące uratowanych imigrantów mogą nie być nawet wpuszczane do włoskich portów.

Sprawa jaka rozpaliła wczoraj media dotyczyła jednej z organizacji zajmującej się pomocą imigrantom na wodach Morza Śródziemnego. Wczoraj, 2 sierpnia, włoskie władze zatrzymały w okolicach Lampeduzy statek "Iuventa", należący do niemieckiej organizacji pozarządowej, Jugend Rettet. Władze Włoch oskarżają organizację, że ta pomaga nielegalnym imigrantom przedostawanie się na teren państwa włoskiego. Organizacja nie stosuje się do przepisów Włoch i Unii Europejskiej odnośnie imigracji. Na razie działania podjęte przez Włochy mają charakter rutynowy. Jak podała sama organizacja, nie skonfiskowano jej statku ani nie zatrzymano załogi.

Wedle oficjalnych informacji, Jugend Rettet od lipca 2016 r. prowadzi u wybrzeża Libii akcje ratownicze, wyszukując łodzi z imigrantami i następnie oferując im pomoc. Organizacja miała pomóc przeszło 6000 ludzi. Z perspektywy Włoch problem jest taki, że organizacja ta w żaden sposób nie weryfikuje i nie ocenia imigrantów często podających się jako uciekinierzy z terenów objętych walkami. Co de facto ułatwia im ominięcie systemy bezpieczeństwa Włoch.

Organizacja ta starała się zawsze przyjąć jak największą liczbę osób. Powoduje to że nie zawsze działa profesjonalnie. W kwietniu br. statek "Iuventa" przepełniony imigrantami utknął u wybrzeża Libii. Pozornie sprawa wygląda jak typowy spór dwóch stron kierujących się innymi priorytetami: władz państwa skupionych na bezpieczeństwie i niezależnej organizacji kierujących się moralnym imperatywem.

Nawet jeśli jednak oskarżenia państwa włoskiego o związek niemieckiego NGO z gangami, które zajmują się przerzutem ludzi, jakie zostały wystosowane już kilka tygodni temu, są zbyt daleko idące, to i tak organizacje takie jak Jugend Rettet w jakimś stopniu, nawet bezwiednie,  uczestniczą w przemycie ludzi. Póki imigranci będą docierać do celu, póty będą zainteresowani do korzystania z usług przemytników.

Włoskie władze, jak np. prokurator z Katanii na Sycylii, Carmelo Zuccaro, podawał że obecnie na Morzu Śródziemnym operuje przeszło 13 statków, różnych organizacji (w tym Lekarzy bez Granic). Szczególnie władze interesuje, kto finansuje tego typu działalność. Organizacje te zapewniają o swojej transparentności. Jugend Rettet utrzymuje, że jej źródła finansowania to głównie tzw. dotacje społeczne.

Organizacje te kierują się głównie pewnymi celami moralnymi, jednak nie brakuje im także deklaracji politycznych. Sama Jugend Rettet na swoich stronach głosi, że jej członkowie nie zgadzają się na obecną politykę azylancką w Europie i że jako "polityczni aktorzy żądają ułatwienia w przyjmowaniu uchodźców (...). My [Europejczycy] potrzebujemy programu skupionego na ratowaniu ludzi i musimy przestać dyskryminować poszukujących azylu i uchodźców". Wedle organizacji dotychczasowa polityka prowadzi do budowania "Europejskiej Fortecy". Tym samym organizacja ta, jak inne odmawiające akceptacji unijnych przepisów, prowadzą też pewnego typu akcje polityczne. Chcą one poprzez swoje działania zmusić państwa do zmiany polityki imigracyjnej na bardziej, tak jak one to widzą, otwartą.

Władze Włoch stoją dziś przed wyzwaniem jak mocno zaangażować się w sprawy libijskie oraz w jaki sposób podjąć działania przeciw nielegalnej migracji. Pierwsza kwestia jest o tyle problematyczna, że w Libii wciąż nie ma stabilnych władz, z którymi można by negocjować i mieć pewność, że negocjacje przyniosą pożądany efekt. De facto wymaga to udzielania w ostatecznym rozrachunku wsparcia, którejś ze stron i narażenie się na ataki innej. Druga sprawa to spór z pogranicza polityki. Jak widać to na przykładzie Jungend Rettet, za organizacjami prowadzącymi pomoc na własną rękę stoją silne przesłanki moralne zmieszane z politycznymi, co bardzo utrudnia ich krytykowanie. Organizacje pozarządowe zawsze mogą oskarżać rząd w Rzymie o dyskryminowanie imigrantów, same jednak nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje błędy.

Łazarz Grajczyński

http://radiopoznan.fm/n/dQ7A9z
KOMENTARZE 3
cz'ytacz 04.08.2017 godz. 18:26
Wiem że są tacy którzy z pasją i dociekliwością
szukają powodów do wylewania własnej agresji
lub pokazania się w takim stylu !
Przyznaje że popełniłem przeliterowanie zmieniając
markę samochodu który był produkowany w IIRP
Gdyż w tamtym okresie produkowano CHEVROLETA
Których to kariera zaczęła się wraz z przybyciem
Armii Hallera ... (w tym i ...)

No cóż !Za brak kompetentnych informacji skończe
w piekle będąc tam wożony KUBELWAGENEM !
Tommi 04.08.2017 godz. 11:31
"to jest o przeszło 100% mniej niż w lipcu" - kto pisze takie głupoty!!!! Teksty pisane w ten sposób są mało wiarygodne, bo oznaczają jedno: bezmyślność!!!
cz'ytacz 03.08.2017 godz. 14:35
No cóż ! Czy jeśli np proboszcz jeżdzi "VW" i popiera
ekumenizm, to nie robi krzywdy swoim współwyznawcom?!
A może troche lepiej gdyż "Mercedes" ... .
Może należy jednak z nostalgią wspomnieć dawne
czasy np z historii motoryzacji w której z sakramentami
do umierającego z powodzeniem dojechało się
"Syrenką" ,a jeszcze lepiej to "FIAT"-em .
I ta "problematyka" zapoczątkowana była już
w Dwudziestoleciu Międzywojennym ... poprzez
montownie "Chryslera" czy "FIAT"-a.