Poinformowana została straż miejska. Gdy patrol strażników dotarł na miejsce, zobaczył czarne worki z kurczętami, położone pomiędzy zaparkowanymi autami. Okazało się, że należą one do jednego z ochroniarzy fabryki. Tłumaczył on, że jest sokolnikiem i kurczętami karmi drapieżne ptaki.
Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna w sposób niejasny uzasadniał pozostawienie worków z martwym ptactwem pomiędzy samochodami. Mogło chodzić o oto, że bał się, iż w samochodzie panuje zbyt wysoka temperatura, aby trzymać tam taki ładunek.
Strażnicy przekazali sprawę powiatowemu lekarzowi weterynarii, który zbada wszystko od strony formalno-prawnej.