Dramatyczne sceny rozegrały się na jednej z ulic w Kole. Podczas gdy młoda kobieta kierowała samochodem, jej dziecko zakrztusiło się i straciło oddech. Przerażona wysiadła z auta, wzięła dziecko na ręce i zaczęła je oklepywać.
Na chodniku nie była sama, mijało ją wielu przechodniów, przejeżdżało wielu kierowców przyglądając się akcji - nikt jednak nikt nie udzielił kobiecie pomocy. Dopiero po chwili przy matce z czteromiesięcznym synem zatrzymał się samochód, z którego niemal wyskoczył mężczyzna.
Podszedł do kobiety, wziął dziecko na ręce i zaczął je ratować. Matce kazał wezwać pogotowie. Ta spanikowana nie pamiętała numeru alarmowego. Ten nie przerywając reanimacji wziął od niej telefon i sam wezwał pomoc. Ucisk na przeponę i oklepywanie sprawiły, że malec złapał powietrze. Na tym jednak pomoc mężczyzny nie zakończyła się. Nie zwlekając i nie czekając już na karetkę zawiózł kobietę i czteromiesięcznego Dominika – bo tak ma na imię chłopiec do szpitala.
W drodze matka malca dowiedziała się, że pomógł jej Przemysław Wojciechowski kolski policjant. Już następnego dnia kobieta napisała pismo do komendanta powiatowego, w którym prosiła o przekazanie policjantowi podziękowań. Starszy sierżant Przemysław Wojciechowski w trakcie wydarzeń przebywał na urlopie. Pomimo tego jego reakcja była natychmiastowa. „Nie mogłem się nie zatrzymać, kiedy widziałem, że dzieje się coś niepokojącego." – mówi. Był jedynym spośród wielu, który nie pozostał obojętny.