NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ringo Starr, "Give More Love"

Publikacja: 29.09.2017 g.09:42  Aktualizacja: 29.09.2017 g.09:42
Poznań
Po prawie dwuletniej przerwie i jak zwykle wyprzedanej trasie koncertowej, ex-Beatles osiadł w swoim domowym studio, przygotowując nowy album studyjny.
Ringo Starr - Radio Poznań
/ Fot. Radio Poznań

"Give More Love" jest już na rynku, a ja czuje się niczym bohater filmu "Dzień Świstaka". Recenzenci piszą to samo, co dwa, cztery, czy sześć lat temu: że artysta zmęczony, że kompozycje pisane na kolanie, że album to nie arcydzieło, a muzycy są tylko poprawni. Żądanie od Ringa albumu kultowego to prawie to samo, co preferowanie teorii, że ziemia jest płaska a banan to myślące warzywo. Każdy, kto choć pobieżnie zainteresował się biografią perkusisty, wie,  że to muzyk od dobrej zabawy w rock’n’rolla. Taki był, jest i będzie!

Taki też jest nowy album 77. letniego artysty. Wyluzowany i melodyjny, oparty na wspólnej zabawie instrumentami kilku swoich kumpli od muzyki. I o tych kumplach słów kilka. Starra od zawsze kochają inni artyści. Za humor, życzliwość i brak historycznego wlewu ("my geniusze"). Kiedy wiele lat temu uporał się ze swoimi demonami (alkohol), postanowił ruszyć w trasę koncertową z muzykami, którzy tak jak on mają już za sobą swoje dni sławy i chwały. Scenariusz przewidywał nie tylko piosenki Ringo Starra, ale także artystów obecnych z nim na scenie. Pomysł okazał się być trafiony w dziesiątkę. Jego "All-Starr Band” zasilali m.in.: Gary Brooker (Procol Harum), Joe Walsh (The Eagles) czy Levol Helm (The Band). Jak wspominał jeden z muzyków, dzięki współpracy koncertowej ze Starrem po raz pierwszy od wielu lat miał ubezpieczenie medyczne.

Kto może pochwalić się taką listą obecności gwiazd na swoim albumie? Paul McCartney, Steve Lukather, Dave Stewart, Richard Marx, Peter Frampton, Timothy B.Smith, Edgar Winter, Jeff Lynne - wszyscy oni figurują na "liście płac" nowego albumu. Albumu, który przy odrobinie życzliwości mógłby pozostać w rock’n’rollowej przestrzeni nieco dłużej, niż kilka tygodni. Ale tak się nie stanie, bo dla mediów Ringo Starr jest tylko wyblakłą lata temu fotografią z ważnego, ale zapomnianego albumu.

"Give More Love" zawiera dwa potencjalne, nienachalne hity: utwór tytułowy oraz "Show Me The Way". Codziennie słyszę dziesiątki tzw. "przebojów", które strukturą, melodyjnością i wykonaniem nigdy nie zbliżą się do klasy ex-Beatlesa. Które deprecjonują w sposób zastraszający idee przyzwoitego grania dla przyzwoitych ludzi.

Ringo nie stroni od rock’n’rolla i rockabilly ("We’re On The Road Again", "Speed Of Sound", "Shake It Up"), wspomina swoją fascynację muzyką country ("So Wrong For So Long") i bawi cytatami z przeboju Boba Marleya "One Love" ("King of the Kingdom"). Album zawiera także nowe wersje wielkich hitów artysty z lat 70-tych - "Photograph", "Don’t Pass Me By", czy "Back Off Boogaloo". Szczególnie to ostatnie nagranie warte jest polecenia. Nową wersje oparto na odnalezionej w czasie przeprowadzki wersji demo. Powstała nowa jakość z Ringo na wokalu i perkusji, a także Jeffem Lynnem i Joe Walshem. Trio marzeń: muzycy The Beatles, Electric Light Orchestry i The Eagles w jednym miejscu!

Mam pełną świadomość, że o nowym albumie Ringo Starra już zapomnieliście, albo generalnie nie mieliście okazji zetknąć się z nim w przestrzeni kultury, którą przygotowują fachowcy od tego, co warte i otwarte. Ale pisać trzeba. Nawet tylko dla siebie. Musi pozostać świadectwo, że klasyk muzyki pop/rock - Ringo Starr nadal jest z nami i daje nam ciągle "więcej miłości".

Arkadiusz Kozłowski

http://radiopoznan.fm/n/pQ2Ire
KOMENTARZE 0