NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zaczytaj się z Radiem Poznań - 21.05.2025

Publikacja: 21.05.2025 g.19:46  Aktualizacja: 10.06.2025 g.12:19
Ryszard Ćwirlej i książka o kryptach.

Autor powieści kryminalnych Ryszard Ćwirlej odebrał nagrodę specjalną Konkursu im. Józefa Łukaszewicza – od końca lat 90-tych ub. wieku organizuje go Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu. Ryszarda Ćwirleja doceniono za literackie portrety Poznania i za wkład w promowanie miasta na arenie ogólnopolskiej. Po uroczystości wręczenia nagród rozmawiał z nim Jacek Butlewski.

RĆ: Przede wszystkim piszę kryminały, ale to prawda, że są one bardzo mocno osadzone w Poznaniu. Czasem myślę, że bez „poznańskości” tych książek by nie było... Pamiętam, gdy na początku dwudziestego wieku zaczęły ukazywać pierwsze „nowożytne” polskie kryminały – celowo mówię „nowożytne”, bo dobrze wiemy, że i w czasach PRLu było dużo kryminałów, a w latach dziewięćdziesiątych był zastój i czytaliśmy zagraniczne – czytałem takich autorów jak Marek Krajewski, Mariusz Czubaj czy Zygmunt Miłoszewski. Cały czas jednak czekałem na kryminał związany z Poznaniem. I nie było. Pomyślałem wtedy – spróbuję, może to ja jestem tym człowiekiem, który ma napisać poznański kryminał. I napisałem. „Upiory spacerują nad Wartą” - to była pierwsza powieść. I okazało się, że to był strzał w dziesiątkę, że poznaniacy – wielbiciele kryminałów – czekali na swój kryminał podobnie jak ja. Tymczasem ludzie z innych regionów Polski zaczęli dostrzegać, że to jest interesujące, że w malowniczym mieście może się wydarzyć coś intrygującego. Zacząłem pisać kolejne książki. Uzbierało się już trzydzieści tytułów, więc nie mało. A po mnie zaczęli pojawiać się inni autorzy – zauważyli, że Poznań jest miastem intrygującym, w którym można zabawić się w dobry kryminał. Jest nas już kilka osób, stanowimy silną grupę poznaniaków, którzy potrafią i chcą pisać o swoim mieście.

JB: Przeskoczmy teraz do ostatniej Twojej powieści „Brudna forsa”. Wędrujemy w niej z bohaterami ze Swarzędza ulicami Poznania. Dla czytelnika-poznaniaka fakt, że jedziemy przez ten a nie inny most, że dojeżdżamy do centrum handlowego, które znamy, wydaje się być ułatwieniem...

RĆ: To jest ukłon w stronę czytelnika. Może w tekście odnaleźć miejsca, które doskonale zna. Jak mówił inżynier Mamoń: „lubimy te piosenki, które już znamy”. I ta zasada odnosi się także do miejskiej przestrzeni, którą odnajdujemy w powieści. Chodzi o to, że idąc śladami bohatera łatwiej jest nam się odnaleźć. Wiemy, gdzie jesteśmy, gdzie trzeba skręcić itd. Z mojego punktu widzenia natomiast - to jest fajna zabawa literacka. Poza tym odkrywamy Poznań wspólnie – ja i czytelnicy. Wątek kryminalny w tym ujęciu stanowi rodzaj magnesu, który sprawia. Że bardziej chce się podążać za bohaterami i z nimi utożsamiać.

JB: Są pisarze, którzy w każdym tytule kreują nowych bohaterów, a Ty wybrałeś inną drogę...

RĆ: To akurat wynika z lenistwa i z faktu, że jak już wymyślę postać, to się do niej przywiązuję. Oczywiście dotyczy to głównych bohaterów tych, którzy prowadzą nas za rękę przez gąszcz kryminalnych zagadek. Natomiast pojawiają się nowi, którzy są charakterystyczni dla konkretnych miejsc. Główny jednak powinien według mnie pozostać niezmienny, bo oprócz mnie przyzwyczajają się do niego czytelnicy. Powiedziałem „niezmienny” w znaczeniu postaci, bo dzięki kolejnym historiom możemy obserwować jak się zmienia na przestrzeni lat, rozwija i dojrzewa. Pojawia się związek, dzieci, jedni przyjaciele się wykruszają inni pojawiają – świat bohatera jest otwarty dla czytelników. Ponadto – jeśli ten świat jest światem Poznania, którego już nie ma, Poznania dwudziestolecia wojennego, to dla czytelników jest to bonus, bo opis dawnego miejsca można porównać z jego współczesnym wyglądem. Mój bohater przy Placu Wolności wstępuje do restauracji, po której nie ma już śladu, czytelnik dziś zobaczy np. banki...

JB: Nie mogę nie zadać tego pytania – nad czym teraz pracujesz?

RĆ: Najnowsza, trzydziesta pierwsza powieść jest zatytułowana „Grobowa cisza”. Akcja się rozgrywa w 1992 roku a więc już po ustrojowej transformacji. Milicjanci są już policjantami, niektórzy zmienili zawody, ale ci, których w poprzednich książkach czytelnicy polubili – wszyscy w tej książce są. Mówię „są”, bo właściwie już ją skończyłem.


(opr. AC)