Maniacy ładnych melodii - recenzja Ryszarda Glogera
To był szok. Pierwszy koncert brytyjskiej grupy Manic Street Preachers, gdzieś w sali na 500 osób w Kolonii. Nagłośnienie było tak duże, że uszy wcześniej przewentylowane przez Metallicę, Soundgarden, Aerosmith tym razem zwyczajnie więdły. To przykre doświadczenie – nie po raz pierwszy – przekonało mnie, że płyty i koncerty to często dwa różne światy.