Korea Południowa to 10-ta najpotężniejsza gospodarka świata, według PKB licząca 1,63 biliona dol. To także 10-ty przemysł obronny na świecie, z ogromnymi ambicjami. Ponieważ koreańscy liderzy zapewniają, że chcą znaleźć się w czwórce największych dostawców broni na świecie – razem z USA, Niemcami i Francją. W tym ma pomóc właśnie umowa z Polską, która jest największa w ich historii. Południowi Koreańczycy mają być naszym strategicznym partnerem, nie tylko jeśli chodzi o przemysł obronny, ale także w budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego i energetyce jądrowej.
Choć językiem globalnego biznesu pozostaje angielski, to jednak znajomość koreańskiego może dzisiaj bardzo przydać się młodym ludziom. Podczas rekrutacji na studia w ubiegłym roku akademickim filologia koreańska była jednym z najbardziej obleganych kierunków, gdzie na jedno miejsce próbowało dostać się powyżej czterdziestu kilku kandydatów. Mają na to wpływ nie tylko coraz silniejsze więzi gospodarcze między naszymi krajami. Koreańska popkultura, a przede wszystkim muzyka, tzw. K-Pop cieszy się w Polsce ogromnym zainteresowaniem wśród młodych ludzi.
Na fali popularności koreańskich megagwiazd takich jak BTS, w dobrze pojętym interesie regionu, Uniwersytet Kaliski powinien jak najszybciej uruchomić katedrę filologii koreańskiej. Zainteresowanie maturzystów z całej Polski zagwarantowane. Nie chodzi jednak tylko o sukcesy rekrutacyjne – kształcenie specjalistów tego języka odpowiada potrzebom regionu, który już dzisiaj dołącza do kooperantów koreańskiego przemysłu obronnego. Absolwenci Uniwersytetu Kaliskiego, znający dobrze koreański, będą prawdziwym atutem miasta, który pomoże kaliskim posłom i ministrom zabiegać o kolejne inwestycje. Poza wielkimi planami związanymi z przemysłem obronnym, warto przypomnieć, że jest już podpisany list intencyjny dotyczący budowy przez Koreańczyków elektrowni atomowej, która może być zlokalizowana w pobliskim Koninie. Na pewno szereg przedsiębiorstw z Kalisza może wtedy walczyć o włączenie się w ten projekt, a także późniejszą obsługę elektrowni i jej infrastruktury.
A skoro mówimy już o filologach, to powinniśmy też pomyśleć o inżynierach. Przy całej radości i satysfakcji, jaką mamy z powstania w Kaliszu uniwersytetu z prawdziwego zdarzenia, nie można spocząć na laurach. I tutaj od razu wielka prośba do tych, którzy o Uniwersytet Kaliski najmocniej walczyli – minister Marleny Maląg, ministra Jana Dziedziczaka i posła Jana Mosińskiego. W następnych latach powinna powstać w Kaliszu także Politechnika, skupiona na kierunkach związanych z obronnością, przemysłem kosmicznym i energetyką atomową. Zapotrzebowanie na specjalistów w tych dziedzinach będzie tylko rosło. A i dla zagranicznych studentów takie kierunki kształcenia będą motywacją do studiowania w Kaliszu.
Jak mówią Koreańczycy: „W dziesięć lat można poruszyć nawet góry”. Z własnym uniwersytetem, politechniką, ale także istniejącą już Szkołą Wyższą Wymiaru Sprawiedliwości i kolegium poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Kalisz z całą pewnością zasłuży na tytuł wielkopolskiego Oksfordu. To po polsku. A po koreańsku mówić o nim będą 학원도시 hag-wondosi - czyli miasto akademickie.