NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Tajwan na pekińskim celowniku

Publikacja: 19.08.2017 g.16:34  Aktualizacja: 19.08.2017 g.18:22
Poznań
Na Dalekim Wschodzie obok problemów, jakie z KRLD mają jej sąsiedzi, jest jeszcze jeden zapalny temat. To Tajwan.
Pekin Chiny - By DF08 z angielskojęzycznej Wikipedii, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=41415
/ Fot. By DF08 z angielskojęzycznej Wikipedii, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=41415

Tajwan to nieuznawane na arenie międzynarodowej demokratyczne państwo, które w oczach Pekinu jest wyłącznie zbuntowaną prowincją, gdzie po wojnie w 1949 skrył niekomunistyczny rząd Chin. Dlatego też oficjalna nazwa państwa to Republika Chińska, która rości sobie pretensje do całości Chin, także tych na kontynencie. I też do lat 70. rząd w Tajpej był tym jedynym oficjalnym rządem Chin. 

Pomimo że dziś roszczenia tej małej republiki do reprezentowania całych Chin są czysto symboliczne, Tajwan do dziś nie ogłosił niepodległości i nie oderwał się od reszty chińskiego państwa. Rządzący przez większość czasu na Tajwanie Nacjonaliści (Kuomintang) liczyli albo na upadek komunizmu w Chinach, albo na zjednoczenie na uczciwych warunkach. Spojrzenia ich oraz Pekinu są zbieżne: są tylko jedne Chiny. Obecnie jednak władzę na Tajwanie sprawuje opozycyjna Partia Demokratyczno-Progresywna, z niej też wywodzi się obecna prezydent Tsai Ing-wen (od 2016), która chce zerwać z dotychczasową polityką i ogłosić, że Tajwan jest osobnym, samodzielnym państwem. Tsai i jej partia są też wybitnie proamerykańscy (gdy Nacjonaliści pro-pekińscy). Pekin zresztą oskarża Waszyngton, że ten niepodległościowe ruchy wspomaga, czyli dla Pekinu miesza się w „wewnętrzne” sprawy Chin.

Pomimo że nowa administracja w Waszyngtonie często oskarżana jest o to, że swoich sojuszników na Dalekim Wschodzie pozostawia samych sobie i że posiada ewidentnie zbyt przyjazne stosunki z Pekinem, to na chwilę obecną USA raczej stara się balansować między nimi wszystkimi. W dość trudnej dla siebie sytuacji. Ekspansja Chin (nie tylko ekonomiczna i polityczna ale też terytorialna) jest dla USA prawdziwym wyzwaniem, jednak Waszyngton nie może zwyczajnie przestawić się na strategię „powstrzymywanie Pekinu” i nie starać się z nim porozumiewać w różnych sprawach. 

Widać to na przykładzie kryzysu na Półwyspie Koreańskim, gdzie bez wsparcia Pekinu i nacisków z jego strony na Pjongjang, Stany Zjednoczone musiałyby się zaangażować znacznie mocniej, może nawet militarnie. Chiny przy wszystkich zastrzeżeniach to też przeciwwaga dla Rosji. 

Jednak zbyt serdeczne relacje z Pekinem budzić muszą obawy amerykańskich sojuszników w Tokio, Seulu i w Tajpej. Taiwan jest też postrzegany jako potencjalny cel ataku Chin, które od 2012 r. zbudowały na całym Morzy Południowochińskim wiele baz wojskowych. 

Dlatego też Amerykanie co jakiś czas umacniają potencjał swoich sojuszników. W czerwcu br. Trump zatwierdził warty 1,4 mld dolarów kontrakt wojskowy z Tajwanem. W tym samy miesiącu Waszyngton nałożył nowe sankcje na chińskie banki. 

W odpowiedzi Pekin wykonuje gesty nieprzyjazne w stosunku do Tajwanu czy Korei Południowej. Po tym jak Seul zaakceptował w początku roku amerykański system obrony przeciwrakietowej THAAD, który wedle Pekinu ma być narzędziem do szpiegowania Chin, te nałożyły na Koreę Południową sankcje gospodarcze. Podobne sankcje od 2016 r. dotykają Tajwan. Chiny ograniczają też komunikacje z wyspą na obszarze przesmyku między Tajwanem a kontynentem, sabotuje starania Tajwanu o udział w międzynarodowych organizacjach i jego relacje dyplomatyczne. Pekin z roku na rok osiąga większe sukcesy w tej materii: w 2017 tylko 20 krajów na świecie uznaje istnienie Republiki Chińskiej. 

Celem polityki Chin nie musi być w pierwszym rzędzie zdominowanie sąsiednich krajów, ale jak ujął to Xi Jingping w 2014 r.: to zaistnienie sytuacji, gdy Azjaci sami będą decydować o sobie. A niedawno chiński minister ds. bezpieczeństwa narodowego, Liu Zhenmin, wezwał do budowy Dalekiego Wchodu wolnego od sojuszy militarnych. Czyli to strategia na wypchnięcie USA z regionu. 

Dla Pekinu jest to tym bardziej istotne, że poprzedniej administracji amerykańskiej udało się swoich sojuszników nakłonić do większej współpracy. I tak Japonia i Korea Południowa nie tylko podpisały porozumienie o wymianie informacji wywiadowczych (2012) ale także w 2016 r. wspólnie z USA prowadziły testy z użyciem rakiet balistycznych. Dlatego też zainstalowanie THAAD na Półwyspie jest czymś czego Pekin sobie absolutnie nie życzy. Tym bardziej jeśli w Waszyngtonie (i w Tajpej) mówiło się jeszcze w maju o zainstalowaniu podobnego systemy na Tajwanie.
Wtedy jednak oficjalne oświadczenia tajwańskiego rządu zaprzeczyły, że Tajpej będzie zabiegać o THAAD na swoim terenie. Obawiano się reperkusji ze strony Pekinu. 

Teraz sytuacja może ulec dalszemu zaognieniu. 17 sierpnia Fan Changlong, wiceszef chińskiej centralnej komisji wojskowej, określił działania USA: wsparcie dla Tajwanu, systemu THAAD oraz regularnego patrolowania wód Morza Południowochińskiego, jako mających poważne, negatywne implikacje w relacjach między oboma krajami. Oświadczenie wiceprzewodniczącego miało miejsce przy okazji wizyty szefa amerykańskich połączonych sztabów, gen. Josepha Dunforda w Chinach. Sprzeczne głosy: pragmatyczny Xi Jinpinga i agresywne Fan Changlong, jednego z najważniejszych ludzi w chińskiej armii, mogą być zabiegiem taktycznym lub zwiastować też faktyczne zakończenie kilku przyjaznych miesięcy w relacjach między USA a Chinami. Faktem jednak jest, że to Pekin wywołał te trzy tematy i wskazał je jako ze sobą powiązane. Szczególnie istotne jest tutaj wymienienie Tajwanu, którego sprawa – poza grudniową rozmową Trumpa i Tsai nie budziła zainteresowania, może zwiastować dalsze kroki Pekinu. Dla niego polityka USA to okrążanie Chin. 

W tej sytuacji jedyne, co Amerykanie mogą zrobić, to jeszcze bardziej zacieśniać współpracę między nimi a sojusznikami na Dalekim Wschodzie. 

Autor: Łazarz Grajczyński

http://radiopoznan.fm/n/alRrAJ
KOMENTARZE 0