Mało znanym faktem jest to, że obozy koncentracyjne podczas II wojny Światowej były nie tylko niemieckie, ale też austriackie. Pomijając w nazewnictwie Austrię popełniamy wielki błąd. W tym małym kraju funkcjonowało około 60 podobozów stanowiących system nazistowskich obozów koncentracyjnych usytuowany w pobliżu miejscowości Mauthausen. W każdym z nich największą grupę więźniów stanowili polscy więźniowie. System obozów Mauthausen powstał w 1939 roku, był trzeciej, najbardziej okrutnej kategorii, mróz w zimie dochodził tam do – 40 a latem upał do + 40 stopni. Więźniowie Mauthausen mówili, że Oświęcim to były wakacje. Obozy były tak usytuowane żeby Austriacy mogli czerpać maksymalne korzyści materialne z pracy więźniów.
Stowarzyszenie od lat toczy też batalię o to żeby w systemie obozów Mauthausen znalazł się zespół trzech obozów Gusen, które nazywa się małym Katyniem, gdyż trafiała do nich inteligencja i elity polskie. Gusen to ogromne kamieniołomy, w których polscy więźniowie sami wykuwali dla siebie poszczególne bloki.
Szereg miejsc martyrologii Polaków nadal nie zostało jeszcze odkrytych. O jednym z takich miejsc, w Ryczywole, Stowarzyszanie dowiedziało się w maju tego roku, od Austriaczki, córki jednego z nadal żyjących strażników z tego obozu. Z kolei jednym z prawie zapomnianych jest tak zwany „Mały Oświęcim” w Łodzi - obóz dla polskich dzieci i młodzieży. Więziono w nim ok. 12 tys. małych Polaków od 8. do 16. roku życia. Z powodu wycieńczenia i chorób większość z nich zmarła. Przez blisko 70 lat nie było tam praktycznie żadnego upamiętnienia, po obozie nic nie zostało a na jego terenie jest teraz osiedle mieszkaniowe.
Z gościem programu prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych panią Elżbieta Rybarska rozmawiała Krystyna Różańska Gorgolewska.