NA ANTENIE: MOJ JEST TEN KAWALEK PODLOGI (ORYGIN/MR ZOOB
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

"To nie jest żadna kara" - J. Jaśkowiak o odebraniu M. Wiśniewskiemu części kompetencji

Publikacja: 18.01.2023 g.10:51  Aktualizacja: 18.01.2023 g.14:12 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Wiceprezydent Solarski lepszy niż wiceprezydent Wiśniewski w projektach, gdzie w grę wchodzą pieniądze rządowe. Tak prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak tłumaczył w porannej rozmowie Radia Poznań odebranie Mariuszowi Wiśniewskiemu części kompetencji.

Nie będzie już odpowiadał za Projekt Centrum, czyli za trwające inwestycje w ścisłym centrum Poznania.

"Dziś kluczowe znaczenie mają relacje z ministrami. Mariusz jest czynnym politykiem PO, to na pewno mu tego nie ułatwia" - mówił Jacek Jaśkowiak.

My musimy w tym zakresie szukać platformy współpracy i z pewnością lepiej będzie, jeżeli zrobi to osoba, która jest apolityczna, wręcz o konserwatywnych poglądach jaką jest Jędrzej Solarski z takimi, a nie innymi relacjami również z politykami prawicowymi. To jest współpraca również w zakresie tych przedsiębiorstw, które podlegają pod Skarb Państwa. Tu trzeba podjąć racjonalne decyzje, a nie patrzeć przez pryzmat jakiś ambicji, ego

- mówi Jaśkowiak. 

Jacek Jaśkowiak nie chciał dziś odpowiedzieć na pytanie, czy wystartuje w wyborach samorządowych i będzie się starał o kolejną kadencję. Jak mówił, 9 lat to całkiem sporo.

Poczekam na to, co będę o tym myśleli poznaniacy

- dodał.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Dziś u nas w studiu prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Długo się zastanawiałem, czy Mariusz Wiśniewski jest obrażalskim, bo po tym, jak mu pan odebrał część kompetencji i to takich ważnych kompetencji, to miałby takie prawo.

Jacek Jaśkowiak: To nie jest kwestia obrażania się, tylko tak naprawdę przygotowania się na bardzo trudny rok, który nas czeka również w kontekście oświaty i edukacji. W wyniku tej deformy oświaty...

Deform, bo to parę różnych ministrów podejmowało decyzje - pani minister Hal i Szumilas...

Ale w tym momencie mamy kumulację roczników i my przygotowaliśmy 7 i pół tysiąca miejsc w Poznaniu w sytuacji, gdy mamy 5 tysięcy absolwentów, ale okazało się, że to nie wystarcza i teraz musimy się przygotować do tego, by przede wszystkim zadbać o interes dzieci i ich rodziców.

Bardzo słusznie, bo moje dziecko też startuje między innymi w tym roku. Tak, że bardzo dobrze, że ma pan człowieka do takich zadań, ale mimo wszystko wygląda to źle, bo Mariusz Wiśniewski był taką twarzą Projektu Centrum. Teraz nie będzie się już zajmował remontami. To było jego dziecko - powiedziałbym i to wygląda trochę tak, jakby PR-owo sobie nie radził. Taki jest przekaz po tym, jak go pan zdjął.

Ja jestem wdzięczny Mariuszowi za rozmach i odwagę.

Mają rozmach, znam to.

...w zakresie tych inwestycji w centrum i oczywiście, że czasami mieszkańcy mogą w związku z tym być zirytowani i przedsiębiorcy w centrum, natomiast jestem pewien, że w ciągu dwóch lat wszyscy będą wdzięczni Mariuszowi Wiśniewskiemu, że miał taką odwagę i to poszło w takiej skali.

Ale wizerunek, panie prezydencie, to już jest ostatnia prosta. To już właściwie za chwile będzie przecinanie wstęg. Nawet słyszałem takie głosy w PO: Mariusz chodził, wystawiał się, pokazywał w tych najgorszych momentach, a teraz przyjdzie do przecinania wstęgi i Mariusza nie będzie, będzie Jacek Jaśkowiak.

Będzie Mariusz na pewno doceniony i przez mieszkańców i przez radnych.

Gazeta Wyborcza mówi, że to jest kara za to, że sobie nie radzi z remontami.

To nie jest żadna kara. W tym momencie biorąc to, że na Mariuszu jest oświata, jemu podlega tak naprawdę także ZDM, transport publiczny, drogi, my się musimy skoncentrować i ja muszę tak podzielić zadania w wyniku także wyzwań, jakie mamy w zakresie oświaty...

Rok temu też były wyzwania, też była kumulacja...

Ale w tym roku będzie jeszcze trudniej. Mamy około 14 tysięcy absolwentów.

14 i pół bym nawet powiedział.

Mamy tak naprawdę sytuację, w której rodzice wolą jednak posłać dzieci do szkoły w Poznaniu i na te 10 liceów czy szkół, które cieszą się największą największym powodzeniem, to są szkoły w Poznaniu.

Więcej dzieci w tych klasach jest nawet spoza Poznania.

Mamy również problem z kadrami, bo ta sytuacja kadrowa też nie jest prosta i ja nie jestem stanie zabezpieczyć 14 tysięcy miejsc w szkołach, to jest wyzwanie.

Tak czy owak, panie prezydencie, Mariusz Wiśniewskie nie będzie twarzą Projektu Centrum, to go może zaboleć.

W polityce nie można się obrażać, nie można stroić fochów, taki Mariusz na pewno nie jest.

To tak, jak ja bym panu odebrał udzielanie ślubów.

Na dziś kluczowe znaczenie mają relacje w tej chwili z ministrami i z tymi jednostkami, które w zakresie dotacji unijnych, rozliczeń unijnych podejmują decyzje w tym zakresie. Mariusz również jest członkiem Platformy, jest czynnym politykiem PO, to na pewno nie ułatwia rozmów z tymi ministrami.

To zadziałał pan taktycznie, można powiedzieć.

I w tym zakresie my musimy również uwzględniać sytuację polityczną i również te elementy, które będą skutkowały tym, żeby te projekty sprawniej zakończyć, sprawniej rozliczyć, żeby w sytuacjach trudnych, które teraz mamy w związku z wojną na Ukrainie, wzrostem cen itd., my musimy w tym zakresie szukać platformy współpracy i z pewnością lepiej będzie, jeżeli zrobi to osoba, która jest apolityczna, wręcz o konserwatywnych poglądach jaką jest Jędrzej Solarski z takimi, a nie innymi relacjami również z politykami prawicowymi. To jest współpraca również w zakresie tych przedsiębiorstw, które podlegają pod Skarb Państwa, czyli jeśli chodzi o gaz, to są gestorzy sieci itd. W związku z tym tu trzeba podjąć racjonalne decyzje, a nie patrzeć przez pryzmat jakiś ambicji, jakiegoś ego.

Rozumiem - Mariusz jesteś z PO, weź się wycofaj do drugiego szeregu. Panie prezydencie, zostawmy Mariusz Wiśniewskiego w spokoju...

Ja też jestem z PO, w związku z tym musi być ktoś, kto jest elementem, który te dwa świata łączy i Jędrzej Solarski w tym zakresie się do tego nadaje idealnie, bo go kochają wszyscy i ci z PO i ci PiS.

Teraz nie o Mariuszu Wiśniewski, ale o innym - moim zdaniem - jeszcze bliższym i zaufanym współpracowniku Marcinie Gołku - wiceprezesie średnio - łagodnie mówiąc - sobie radzących Poznańskich Inwestycji Miejskich.

To jest pana opinia.

To jest opinia poznaniaków, wzburzenie na remonty w społeczeństwie jest duże.

No tak, bo jest taka skala tych remontów i osoby, które za to odpowiadają, że taka skala jest, czyli ja i Mariusz Wiśniewski...

Ale jak się robi nierówne chodniki, albo jak się robi ulicę, a potem się ją rozkuwa, żeby tak rury włożyć, jak terminy są posypane...

Po pierwsze to nie Marcin Gołek te chodniki układa, on tylko pilnuje, żeby to wszystko zgadzało i oczywiście jest tak, że na końcu się wszystko zgadza. Proszę popatrzeć na inwestycje w postaci tramwaju na Naramowice, mostu Lecha, pływalni na Winogradach czy na osiedlu Piastowskim.

Jak się coś buduje, to oczywiste jest, że to się kiedyś skończy.

Patrzmy w tym momencie na Rondo Rataje, również Wierzbięcice, tam oczywiście też były problemy, bardzo trudna inwestycja.

W tym jest bardzo dużo ręki Mariusza Wiśniewskiego.

Natomiast wykonawczo też Marcina Gołka. Tak, że tutaj starajmy się te elementy ważyć i te opinie też powinny być brane pod uwagę.

To ważę, panie prezydencie, Marcin Gołek - wiceprezes PIM - stał się symbolem tej słynnej wymiany samorządowej stołków. Krytyka Polityczna nazwała to mechanizmem turystyki samorządowej albo stołek za stołek. To jest wymiana między zaprzyjaźnionymi samorządowcami, to jest bardzo ważne. Wczoraj rozmawialiśmy ze słuchaczami w południe, nikt nie pozostawia na tym suchej nitki. Wygląda to wizerunkowo fatalnie. Pan na to nie, że to jest świetny pomysł.

Po pierwsze, jeżeli mamy sytuację, w której ja mogę skorzystać z kompetencji np. osoby, która zarządza tak wielką strukturą, jaką jest np. Gorzów Wielkopolski i ta osoba jednocześnie daje swoje kompetencje i może też przy okazji dowiedzieć się, jak poukładać czy lepiej prowadzić inwestycje u siebie, to ja uważam to tutaj tylko za plus. Jeżeli są sytuacje, w której inni samorządowcy korzystają z kompetencji osób, które tak, jak np. prezes targów Tomasz Kobierski potrafi...

Nie podważam kompetencji Tomasza Kobierskiego, bywał tutaj u mnie gościem, wiem, że targi to jest prężna firma, ale wrócę do tego słynnego wrocławskiego ZOO, które jest takim matecznikiem wszystkich zaprzyjaźnionych polityków, co naprawdę prezydent Sosnowca może wiedzieć o ZOO, o zoologii, o zarządzaniu i on się nagle znajduje w Radzie Nadzorczej ZOO. Przecież to są kpiny, ludzie się z tego śmieją.

Ja nie będę komentował polityki personalnej Urzędu Miasta Wrocławia, natomiast my jako Poznań mamy pewne interesy. Ja korzystam również z kompetencji takich osób, jak rektor Akademii Medycznej, który jest w Radzie Nadzorczej targów. W Poznaniu jest chyba najmniej polityków czynnych w Radach Nadzorczych, jeżeli w ogóle są. Z drugiej strony my tak naprawdę musimy nadzorować zarządy tych spółek i muszą to robić osoby kompetentne.

Nie, zaprzyjaźnione, to jest ta różnica.

Nie, niezaprzyjaźnione, kompetentne.

Gdyby pan wziął prezydenta Chełma, który jest z PiS, żeby nadzorował PIM w ramach Rady Nadzorczej, to ja bym powiedział "wow", to jest świetny pomysł, bo ktoś rzeczywiście z innej strony barykady na to patrzy.

Ale jeżeli patrzymy przez pryzmat tej innej strony barykady, to mamy również działaczy, którzy dziś pełnią ważne funkcje w układzie państwa - również są w Radach Nadzorczych naszych spółek. Proszę wziąć pod uwagę np. szefa NFZ czy inne osoby, z których kompetencji my korzystamy. One są w poznańskich spółkach w Radach Nadzorczych, tych najważniejszych, również jeśli chodzi o targi to mamy osoby, które pełnią bardzo istotne funkcje. Ja bardzo chętnie korzystam z kompetencji osób, które mają doświadczenie, to też potem umożliwia pewne kontakty, współpracę.

Tylko czy poznański podatnik musi łożyć na - jak ktoś napisał - na dwór Jacka Sutryka? Na szwagierkę prawej ręki Jacka Sutryka, dwudziestoparoletnią panią, która zajmowała się testowaniem sałatek.

Ja uważam, że trzeba stawiać na ludzi młodych. Pan redaktor kończy 50 lat, ja mam 58 i może nam się wydawać, że taka osoba, która ma 30 lat to właściwie młokos, niczego nie wie itd. Spójrzmy na świat, to się tak rozwija, że te osoby w wieku lat...

To mnie pan zażył tym wiekiem.

...32 tak, jak Marcin Gołek, również zarządzają wielkimi korporacjami.

I pół miliona złotych zarabiają i się wszyscy burzą.

Stawiajmy na młodych, bo jeżeli będziemy szli w tym kierunku, że tylko takie osoby, jak w naszym wieku...

Panie prezydencie pan wie, co to jest public relations i to naprawdę wygląda źle. Widziałem we wszystkich możliwych mediach i one mówią: to jest fatalne - karuzela stanowisk, żeby ktoś mógł zarobić.

Rozumiem również sytuację, w której bardzo istotne funkcje pełnią osoby, którym ufa np. prezes Kaczyński w spółkach Skarbu Państwa, gdzie ktoś patrzy tak naprawdę na ręce panu prezesowi Obajtkowi. Ja w tym zakresie rozumiem prawo spółek handlowych -  z jednej strony bardzo ważne funkcje nadzorcze, które są w kompetencji Rad Nadzorczych i tych osób, które tam zasiadają, a z drugiej strony też pewnego rodzaju zaufanie i pewna pozycja. My zawsze musimy szukać pewnej równowagi między tym, co robi zarząd i tymi kompetencjami, które tu oddajemy, a tym, co robi Biuro Nadzoru Właścicielskiego i ja w tym zakresie uważam, że dzięki naszej polityce kadrowej dotyczącej Rad Nadzorczych osiągamy sukcesy, dzięki temu poznańskie przedsiębiorstwa idą bardzo dobrze w innych miastach w zakresie ekspansji.

Panie mnie zagaduje tak naprawdę, a te nazwiska zostają i kują w oczy. Czy Marcin Gołek nie powinien być tu na froncie robót? Jest tyle rzeczy, które się dzieją. Co on tak naprawdę robi we Wrocławiu w odpowiedniku PIM-u? Skoro tutaj terminy leżą, budżety leżą.

Ja nie będę prowadził takiej polityki, w której będę strzegł sposobu, w który my zarządzamy Poznaniem, bo to są też moi koledzy. Jeżeli oni chcą skorzystać z kompetencji osób, które oceniamy najwyżej tak, jak np. pan prezes Kobierski czy tak, jak Marcin Gołek, to ja nie będę im tego zabraniał, bo to w tym momencie byłoby z mojej strony niewłaściwe.

On tu pracuje, nich się tu skupi.

Ale on tu ciężko pracuje i widzimy efekty tej pracy. Widzimy tramwaj na Naramowice, ulicę Wierzbięcice.

Ale czy pana zdaniem PIM dobrze koordynuje terminy, budżety, bo jest wiele zastrzeżeń. Wielu przedsiębiorców mówi, że są miejsca, w których w danym momencie nie powinno się zaczynać roboty, nie mówię o tych wielkich rzeczach, o małej uliczce, która w tym momencie blokuje pół kwartału. To są te błędy.

Rozumiem irytację mieszkańców i przepraszam za te wszystkie remonty, które w tej chwili przeprowadziliśmy i za skalę tych remontów. Tutaj mogę powiedzieć, że zdaję sobie sprawę z uciążliwości, również dla okolicznego biznesu. Natomiast skorzystaliśmy ze środków unijnych, korzystamy również ze środków rządowych, bo jeżeli patrzymy przez pryzmat remontu PST, to jest 25 mln złotych, które dostaliśmy z rządu. Jeżeli mamy takie możliwości, to korzystamy.

Nikt nie tego nie kwestionuje.

Byłoby z naszej strony niewłaściwe, gdybyśmy nie skorzystali z tej wielkiej szansy modernizacyjnej.

Terminy są często przekraczane, budżety też.

Nie są przekraczane i tu się nie zgodzę, bo choćby to, że my musimy przestrzegać obowiązujących ustaw i jeśli ustawodawca stwarza dla wykonawców możliwości renegocjowania ceny w kontekście tych wzrostów cen energii elektrycznej, gazu, to my musimy tego prawa przestrzegać.

Ale jest preliminarz, można to wcześniej zaplanować.

To wszystko jest wcześniej uzgadniane. To nie jest tak, że my wykonujemy tylko to, co dotyczy miasta. To są gestorzy sieci, zupełnie odrębne podmioty, które muszą to w swoje budżety włożyć.

I PIM jest po to, by to wszystko skoordynować.

I to robi.

Z różnym skutkiem.

Biorąc pod uwagę to, co mieliśmy w przeszłości, jak np. była wykonana jakaś inwestycja, a potem np. wchodził Aquanet albo gazownicy i wymieniali swoją infrastrukturę. Dziś to jest skoordynowane.

Ala na św. Marcinie widział pan te rury na ulicy, która jest zrobiona i skuwa się beton. Jaka to koordynacja?

Nie skuwa się betonu, natomiast koordynacja kilku gestorów sieci - może się wydawać, że to jest proste, także w tym kontekście dokumentacji tej infrastruktury, która jest niezgodna w ze stanem faktycznym i jest prowadzona inwestycja i nagle się okazuje, że jest jakaś rura gazowa, której nikt nie miał w planach.

Jedno zdanie panie prezydencie, muszę o to zapytać. Pan już wie, jakie pan będzie miał plany, jeśli chodzi o start w wyborach? Będzie pan chciał być jeszcze raz prezydentem Poznania?

Nie wiem, to jest na pewno wielki ciężar. Nie wiem, czy jeszcze będę funkcjonował w życiu publicznym. Staram się realizować te zadania, które na mnie spoczywają najlepiej, jak potrafię i również nie patrzę przez pryzmat sondaży. Zdaję sobie sprawę, że skala inwestycji, które teraz przeprowadziliśmy, może się wiązać z pewnym zniecierpliwieniem.

Rasowy polityk, nie odpowiedział mi wprost.

Ja poczekam na to, co będę o tym myśleli poznaniacy.

Najlepiej w wyborach to zweryfikować.

Ale w tym momencie do tych wyborów trzeba podejść. Ja musiałbym mieć pewne wyzwania.

Poznań jest wyzwaniem.

Jeżeli będzie budowa filharmonii, wzrost liczby nasadzeń, inwestycje takie, jak dworzec PKP, żeby doprowadzić do tego, żebyśmy mieli wreszcie porządny dworzec, to gdyby takie wyzwania się pojawiły.

To proszę je sobie postawić.

... to sądzę, że wtedy do tego ringu być może jeszcze raz spróbuję wyjść, choć to też nie jest takie proste. 9 lat to całkiem sporo.

http://radiopoznan.fm/n/PNbpuB
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Kaczmaryszek 26.01.2023 godz. 10:12
Ha, ha zaśmiał się klaun !!! Ale wkoło jest wesoło.