NA ANTENIE: Radioranek
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Ceny energii mogą być niższe - uważa Jadwiga Emilewicz

Publikacja: 27.09.2022 g.10:34  Aktualizacja: 27.09.2022 g.14:48 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
"Ceny energii mogą być niższe" - uważa była wicepremier, poznańska poseł Jadwiga Emilewicz, która był gościem Radia Poznań. Emilewicz zaznaczyła, że wszystkie siły polityczne w Polsce jednogłośnie zadecydowały o wstrzymaniu importu rosyjskiego węgla do Polski, dlatego najwięcej wysiłku trzeba włożyć w poszukiwania tego surowca.

Parlamentarzystka podkreśliła, że wszystkie polskie elektrownie zaopatrują się w węgiel we własnych kopalniach, a ich polityki sprzedażowe indeksują cenę węgla do giełdy holenderskiej. "W sytuacji wojennej reguły rynkowej gry muszą podlegać korekcie" - powiedziała Jadwiga Emilewicz.

W tym roku z całą pewnością nie ma powodu, żeby cena prądu ustalana była do surowca z Amsterdamu. Ten rok jest tym rokiem, kiedy z całą pewnością spółki powinny referować swoją cenę do ceny krajowej. [...] Apel do spółek energetycznych. Przejrzyjmy politykę sprzedażową, obniżmy te ceny. Spółki mogłyby być wsparte ustawą, która znosiłaby obligo giełdowe, czyli obowiązek sprzedaży energii przez giełdę i mam nadzieję, bo tak rozumiem propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, że takim rozwiązaniem będziemy zajmować się w tym tygodniu

- mówi Emilewicz.

Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że dzięki otwieranemu dziś rurociągowi Baltic Pipe nie ma zagrożenia, że zabraknie w Polsce gazu. Jest też spokojna o dostawy prądu.

Cała rozmowa poniżej:

Łukasz Kaźmierczak: Cytat, który chodzi mi po głowie od tygodni, ale wreszcie mogę nim poczęstować jakiegoś polityka - „Winter is coming”. Mam wrażenie, że coraz częściej słychać to z ust polityków nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, bo to dotyczy całego naszego kontynentu.

Jadwiga Emilewicz: Jesteśmy na wojnie od lutego i jednym z przejawów uczestnictwa w konflikcie, bo konsekwencje tego konfliktu, tej wojny, odczuwa cała Europa, są zaburzenia na rynku surowców, a zatem zaburzenia na rynku energii, a zatem zaburzenia na rynku ciepła. Jest to bardzo trudno sytuacja i ta zima będzie bardzo trudna.

Jest wojna, musi być zimno – tak mógłbym jeszcze inną parafrazę zastosować. Minister Michał Wójcik z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów bardzo odważnie powiedział, że czekają nas naprawdę ciężkie miesiące. Polityk nie mówi takich rzeczy w niemalże roku wyborczym, także musi być naprawdę bardzo poważna sytuacja.

Polityk musi być przede wszystkim uczciwy. Warto, żebyśmy uczciwie mówili wszystkim Polakom, naszym wyborcom, co nas czeka w nadchodzących miesiącach. Przypomnijmy, ja uważnie obserwuję to, co mówią politycy w Europie Zachodniej. Niemcy od czerwca ostrzegają swoich obywateli, że w miastach będą punkty zborne typu hale, sale sportowe, które być może będą jedynymi ogrzewanymi miejscami.

Mówią też, że może być blackout w Niemczech i były też takie momenty.

Mówią, że może być blackout i mówią, że mogą być to jedyne ogrzewane miejsca, w których będzie można spędzić noc i się zagrzać. Przypomnijmy, że Niemcy są w znacznej mierze uzależnieni od rosyjskiego gazu. To na gaz jest głównie ogrzewanie w miastach, więc jest to dla nich ogromne wyzwanie. Polska jest bardziej zdywersyfikowana, ale to nie oznacza, że jest bardzo bezpiecznie.

My mamy wyzwanie węglowe z kolei. W takim razie o najświeższych informacjach. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy, która zamraża ceny energii w przyszłym roku. O tym za moment, bo trzeba zachować jakąś kolejność. Żeby mieć, co zamrażać, trzeba to najpierw posiadać. Czy jest Pani uspokojona po ostatnich zapowiedziach, dotyczących spółek, które mówią, że będą węgiel w odpowiedniej ilości kontraktować? Jest jeszcze kwestia rozładunku, bo to nie jest takie proste zrzucić 11 mld ton węgla. To są zakupy, które już są poczynione. Jest także niedawna umowa PGNiG, dotycząca wydobycia dodatkowych wolumenów gazu na norweskich złożach. Czy to, zebrane razem, daje Pani poczucie tego, że u nas nie będzie blackoutu, że nie zabraknie energii, węgla i gazu?

Uporządkujmy, o jakich trzech wyzwaniach i porządkach mówimy. Pierwszy, to jest prąd, który jest nam potrzebny w domach. Niektórym prąd jest też potrzebny, żeby się ogrzewać, bo w mieszkaniach, starych domach niektórzy wymienili piece, ogrzewane węglem, na grzałki elektryczne. A przede wszystkim jest potrzebny, żeby gospodarka mogła działać. Prąd jest potrzebny we wszystkich procesach technologicznych, we wszystkim co się wytwarza w towarach i usługach. To jest jeden porządek. Prąd jest dostarczany przez spółki energetyczne w 99 proc., a mamy tylko jedną spółkę obrotu, która nie jest spółką skarbu państwa...

Czyli jest kontrola państwa teoretycznie.

Wszystkie spółki, które sprzedają prąd odbiorcom indywidualnym, zaopatrują się w swoich własnych kopalniach. To była jedna z rzeczy, które zrobił rząd PiS w pierwszej kadencji. Dołączył niejako kopalnie do elektrowni i elektrownie są zaopatrywane. One są bezpieczne, mają wystarczającą ilość węgla na ten i przyszły rok, a zatem w zakresie dostarczenia prądu i bardzo sprawnie sieciami dystrybucyjnymi w Polsce sterują Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które na jednolitym rynku od czerwca nie eksportują energii. Bardzo surową i restrykcyjną polityką sieci sterują w taki sposób, że elektrownie produkują tyle, ile Polakom jest potrzebne. To jest jeden obszar.

Ale mimo wszystko ta sytuacja z ubiegłego tygodnia, związana z komunikatem zagrożenia rynku mocy, trochę Pani nie zaniepokoiła? Wiem, że tam była potem uspokajająca informacja...

Nie zaniepokoiła, dlatego że pamiętajmy, że PSE takie testy gotowości rynku mocy robi regularnie raz na kwartał. To był pierwszy test w naturze, kiedy rzeczywiście spróbowano, choć jak też pokazują dane, to nie był ten moment, kiedy zapotrzebowanie na moc było większe niż... były dni, kiedy zapotrzebowanie na moc było większe. Zakładam, że PSE przetestowało to trochę bojem. Ten egzamin zdaliśmy. Zdały go też spółki, które tę gotowość do redukcji zapotrzebowania od wielu lat za to dostają pieniądze...

Co ciekawe, minister Anna Moskwa mówiła, że w dużej mierze odpowiadały za to też spadki, jeżeli chodzi o pobór mocy, z odnawialnych źródeł energii...

Tak jest. Wiatr wtedy nie wiał i słońce nie świeciło, więc tej produkcji nie było.

Więc trochę tego mamy w swoim miksie.

Zdecydowanie tak, więc to jest kwestia prądu.

Więc to był numer jeden.

O prąd nie musimy się martwić. O prądzie może dwa zdania, bo o nim ostatnio bardzo głośno... Wczoraj odwiedziłam i Puszczykowo i Mosinę i Murowaną Goślinę i nie ma innego tematu dzisiaj, niż wysokie rachunki. To jest też temat dla samorządu poznańskiego, ponieważ przyszły propozycje po rozstrzygnięciu przetargów, propozycje kontraktów na prąd dla instytucji publicznych na przyszły rok i one są 300-400-500 proc. wyższe. O tych cenach chciałabym porozmawiać za chwilę, bo wydaje się, że te podwyżki są niezasadne z tego powodu, o którym powiedziałam przed chwilą, czyli polskie elektrownie zaopatrują się w polskich kopalniach. Tutaj cena surowca nie zmieniła się znacząco od tej, jaka była przed wojną.

Tylko te spółki naliczają od cen z giełdy holenderskiej.

Z Amsterdamu, Rotterdamu i Antwerpii i ja tego nie rozumiem. To jest ta rzecz, którą, jak myślę, zajął się pan premier Morawiecki. To jest jedna rzecz. Druga rzecz, to jest kwestia gazu. Dzisiaj mamy 27 września, czyli bardzo ważna rocznica – rocznica powstania Polskiego Państwa Podziemnego. Ten wrzesień w tym roku i te symboliczne daty są znaczone na przyszłość...

Takie uwspółcześnione, można powiedzieć.

Tak jest. Tak jak 17 września otwieraliśmy Przekop Mierzei, tak 27 września będzie uruchomiony Baltic Pipe i pierwszy gaz popłynie rurociągiem. Pomimo niepokojących informacji sprzed kilku miesięcy, ostatecznie PGNiG podpisał umowę z Norwegią i z Szelfu Norweskiego rurą Baltic Pipe popłynie do Polski gaz. To oznacza, że, biorąc pod uwagę wypełnione w ponad 80 proc. polskie magazyny na gaz, w przeciwieństwie do podobnych magazynów w Europie Zachodniej, powinniśmy czuć się bezpiecznie. Będzie to gaz importowany, a gaz z Szelfu Norweskiego nie jest tanim surowcem.

Podobnie jak kolumbijski węgiel.

Podobnie jak węgiel z Kolumbii, a zatem tutaj te ceny wzrosną. Trzeci wątek, który Pan poruszył na początku, to jest węgiel i paliwo do ogrzewania domów. Powiedziałabym, że tutaj te skutki wojny odczuwamy najbardziej. Polska zdecydowała się jednogłośnie, wszystkie siły polityczne w marcu w parlamencie podjęły decyzję, że nie chcemy pomagać Rosji finansować wojny, dlatego zamykamy import rosyjskiego surowca do Polski. To jest ten obszar, gdzie musimy szukać surowca, gdzie węgiel płynie z Kolumbii, Australii i innych kierunków.

Chociaż niektórzy mówią, że powinniśmy to zrobić w sierpniu, a nie wychodzić przed szereg. Zresztą wracam do tego tematu, który jest od miesięcy... ale to jest wtórne.

Tak, zostawmy ten temat. Wczoraj rozmawialiśmy w tym studiu, czy można jeszcze mocniej obciążyć Rosję finansowo i sprawić, że nie będzie możliwe jej finansowanie. To są te strategiczne decyzje – być, czy mieć, które muszą podejmować politycy. W tym przypadku zdecydowaliśmy się jednogłośnie, przypomnijmy, z bardzo mocnym wsparciem opozycji na to, że tego węgla importować nie chcemy. Dzisiaj, podobnie jak wiele państw na świecie, mamy z tym kłopot, ale węgiel do Polski płynie.

Wróćmy jeszcze do wczorajszego tematu. Mamy informacje, że mamy skąd czerpać surowce, ich nie powinno zabraknąć. Mamy czym, bo mamy dziś otwierany Baltic Pipe, ale pytanie w jakich cenach odbiorcy indywidualni i instytucjonalni będą korzystać z tych źródeł ogrzewania i oświetlenia? Mamy na stole projekt ustawy. Ona tak naprawdę wprowadza pewien limit, który oznacza, że zużycie 2000 kWh rocznie, to jest cena premiowana przez rząd, a powyżej te ceny będą już rynkowe. Jest to jakaś zachęta do oszczędzania. Jest tam też taki bonusik w postaci 10 proc., jeżeli będzie się oszczędnie gospodarować, ogrzewać i oświetlać. Jaka będzie ta ostateczna cena?

Po pierwsze, mam nadzieję, że jeszcze nad tą ustawą popracujemy, dlatego że 2000 kW na gospodarstwo domowe, to nie jest dużo. Jeśli to jest małżeństwo emerytów w mieszkaniu sześćdziesięciometrowym w centrum Poznania, które wymieniło piec węglowy na grzałkę i jeszcze dogrzewa sobie łazienkę kaloryferem olejowym, to to jest powyżej 2000... Mam nadzieję, że o tych parametrach będziemy jeszcze dyskutować, ale zanim będziemy o nich dyskutować, to mam nadzieję, że oprócz tego typu osłonowych ustaw, bardzo potrzebnych i stymulujących i zachęcających do oszczędzania energii, że równolegle z nią zajmiemy się kwestią ceny w podstawie. Tak, jak wspomniałam na początku, moim zdaniem dzisiaj cena prądu może być w Polsce niższa właśnie z tego względu, że elektrownie zaopatrują się nie w Amsterdamie. Największy w Polsce wytwórca prądu Polska Grupa Energetyczna, dostarczająca ok. 50 proc. energii na polski rynek, mają głównie elektrownie na węgiel brunatny, który w ogóle nie jest rejestrowany na ARA...

Jest uważany za brudny...

Nie. Przede wszystkim dlatego, że tego węgla się nie transportuje. On musi być wydobywany w miejscu zużycia...

Skąd ten proceder się wziął?

Ja rozumiem, że rolą tego, kto przygotowuje ceny i wystawia je na giełdę, jest optymalizacja zysku i tutaj nie winiłabym szeregowych pracowników w spółkach, którzy mają taki cel, zresztą postawiony od zawsze, tylko że w sytuacji, w której mamy wojnę, to reguły rynkowej gry powinny podlegać korekcie. Ona podlegają jej dzisiaj w Europie, która przygotowuje tzw. „cap cenowy” na wytworzenie i sprzedaż energii, jedną z najbardziej antyrynkowych rozporządzeń, jakimi się Europa zajmowała, więc polskie spółki skarby państwa powinny przyjąć podobną politykę. Nie mówię o tym, żeby sprzedawały prąd poniżej kosztów wytworzenia, ale ta marża nie musi wynosić 150 proc..

Czy to wystarczy, żeby samorządy nie gasiły świateł, bo już niektóre zapowiadają, także z Wielkopolski, że po 23:00 będą... kiedyś był taki dowcip o sołtysie z Wąchocka, który po 23:00 zwija asfalt, to teraz będzie wygaszanie ulic.

W tym roku warto, żeby tego światła paliło się trochę mniej, żeby nie oświetlać budynków publicznych bez względu na cenę, bo jest to potrzebne dla bezpieczeństwa energetycznego państwa. Natomiast z całą pewnością, jeżeli dziś mamy kontrakty na poziomie 2200 zł za MWh dla samorządów, to jestem pewna, że ta cena może wynosić ok. 1000 zł - 700 zł, czyli więcej niż w zeszłym roku, ale o 30 proc., a nie o 150 proc..

Jakie metody stosować? Wiem, że w Ministerstwie Aktywów Państwowych są dyskusje, czy to jest dobry pomysł, żeby uśredniać do naszych krajowych cen.

W tym roku z całą pewnością nie ma powodu, żeby cena prądu ustalana była do surowca z Amsterdamu. Ten rok jest tym rokiem, kiedy z całą pewnością spółki powinny referować swoją cenę do ceny krajowej.

Czy samorządy też mogą liczyć na to, że będą odbiorcami wrażliwymi? Nie mówię oczywiście tylko o Domach Pomocy Społecznej, szpitalach itd...

Wprowadzenia mechanizmu, czyli zmuszenie spółek skarbu państwa do ustalenia ceny realnej w stosunku do ceny wytworzenia sprawi, że nie będziemy musieli tworzyć katalogu instytucji wrażliwych, dlatego że tworząc takie katalogi zawsze kogoś pominiemy, tylko rzeczywiście obniżymy cenę energii w podstawie dla wszystkich.

Co to znaczy zmusić? To będzie podatek od nadmiarowych zysków, bo taki jest pomysł na stole, czy to będzie po prostu na zasadzie, skoro jest to spółka skarbu państwa, to podlega nadzorowi?

Zakładam, że po to jest polityka nadzoru, żeby nadzór porozumiał się ze spółkami.

Podatek to ostateczność?

Na podatek jeszcze będzie czas. Podatek oznaczałby, że spółki nadal wytwarzałyby energię z marżą 150 proc., my je opodatkowujemy, ściągamy te środki z rynku, a następnie tworzymy mechanizm redystrybucji. Sam ten proces jest kosztowny i drogi, a poza tym, nie likwidujemy jednego elementu inflacyjnego – wysokiej ceny energii na starcie.

Ta, która ma wpływ na inne też surowce energetyczne.

Apel do spółek energetycznych. Przejrzyjmy politykę sprzedażową, obniżmy te ceny. Spółki mogłyby być wsparte ustawą, która znosiłaby obligo giełdowe, czyli obowiązek sprzedaży energii przez giełdę i mam nadzieję, bo tak rozumiem propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, że takim rozwiązaniem będziemy zajmować się w tym tygodniu.

http://radiopoznan.fm/n/zRLPNr
KOMENTARZE 0