NA ANTENIE: WONDERFUL LIFE/ZUCCHERO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Setki milionów złotych może kosztować odnowienie poznańskich schronów

Publikacja: 14.03.2024 g.10:38  Aktualizacja: 14.03.2024 g.14:23
Poznań
Mówił o tym w Kluczowym Temacie wiceprezydent miasta Mariusz Wiśniewski.

Samorządowiec nadal chciałby być wiceprezydentem, jeśli wybory ponownie wygra Jacek Jaśkowiak. Jak dodaje, dziś jest ogólna zgoda na to, by zadbać o schrony, ponieważ żyjemy w czasie zagrożenia. 

Około połowy tych schronów nie należy do miasta, to są często budynki prywatne. To nie jest coś, co można zrobić w krótkim czasie. Remonty obiektów to czasami rok, dwa. Gdybyśmy chcieli robić to nagle, to wymaga to wielkich zasobów finansowych, ale też  ludzkich

- mówił Mariusz Wiśniewski.

Wiceprezydent Wiśniewski, chce by w kolejnej kadencji, po obecnych wielkich remontach zająć się bardziej urządzaniem miasta (m.in. zielenią, retencją wody, utworzeniem strefy kultury). 

W planach są projekty krótkich tras tramwajowych z Ogrodów do ulicy Polskiej. Ale Mariusz Wiśniewski mówi, że to nie kwestia najbliższych lat, ale kolejnej perspektywy finansowej. Wcześniej trzeba dokończyć m.in. linię tramwajową w Ratajczaka. 

Poniżej cała rozmowa:

Cezary Kościelniak: Czy po wyborach, jeśli Jacek Jaśkowiak by wygrał, złoży panu propozycję kontynuacji misji w roli wiceprezydenta?

Mariusz Wiśniewski: Najpierw jesteśmy jako cały zespół, i pan prezydent, i my wszyscy skupieni, żeby te wybory wygrać. I myślę, że to jest najważniejsze, zarówno wybory prezydenckie, jak i również, żeby jak najliczniej mieć stabilną większość w Radzie Miasta Poznania i myślę, że wtedy na takie pytania, pan prezydent jak i ja będziemy mogli odpowiedzieć. Przy pozytywnym obrocie scenariusza zakładam, że ta współpraca będzie kontynuowana. Jestem częścią tego zespołu.

Gdyby tak się zdarzyło, pan by przyjął taką propozycję?

Jestem samorządowcem, od wielu lat, począwszy od działalności osiedlowej, kiedyś jeszcze studenckiej ta działalność dla miasta jest dla mnie ważna - daje poczucie, że robi się coś dobrego dla mieszkańców. M.in. z tych powodów nie brałem pod uwagę startu w wyborach parlamentarnych, też innych, zwłaszcza po wygranych wyborach teraz przez KO i pozostałe partie demokratyczne innych ról, ponieważ Poznań jest dla mnie najważniejszy.

W pana programie trochę brakowało mi tematu dotyczącego wyprowadzek stałych mieszkańców z tych bardzo poznańskich dzielnic, które pan będzie reprezentował. Myślę tu przede wszystkim o Wildzie i Łazarzu, tam przybywa najemców krótkoterminowych, maleje liczba stałych mieszkańców, jest też problem pustostanów. Czy ma pan pomysł jak to zmienić?

Mówi się od lat, że te dzielnice się wyludniają, podczas gdy realnie w nich mieszka coraz więcej ludzi. Dowodem na to, ile osób z Łazarza, Wildy, Jeżyc, Starego Miasta dopisało się do wyborów 15 października. W naszym mieście dopisało się 50 tys. osób, to nie są studenci, czy mieszkający okazjonalnie, tylko mieszkańcy, ale bez meldunku. Trzeba zmienić przepisy, które by wskazywały, jakie najmy są preferowane. Żeby osoby prowadzące działalność gospodarczą na najmie krótkoterminowym były inaczej podatkowo ułożone...

Żeby musiały więcej zapłacić...

To działalność gospodarcza. Podatek od nieruchomości za funkcję mieszkaniową jest najniższy.

Przeciwnicy by powiedzieli, że wzrośnie wówczas cena wynajmu.

Chodzi o to, żeby preferować te osoby, które faktycznie chcą mieszkać na stałe, normalnie wynajmować mieszkanie. Miasto ma wpływ na budownictwo komunalne, czy społeczne - temat jest bardzo szeroki. Musimy wspierać tego typu działalność, która nie omija prawa. To samo dotyczy turystyki, dlatego, że np. w Krakowie w jednej kamienicy realnie mieszka 2-3 mieszkańców, a cała reszta to pokoje dla turystów. A podatek nie jest prowadzony od turystyki, co jest problem np. dla hotelarzy.

Żeby dobrze dzielnice funkcjonowały musi istnieć tożsamość dzielnicy. Czy jako wiceprezydent, ale też lider polityczny tych dzielnic ma pan też pomysł, jak budować tę tożsamość?

Tak. Takim pierwszym krokiem jet bardzo mocne wejście z lokalną społecznością, pokazywanie dorobku wielopokoleniowego poszczególnych dzielnic, tych z historycznego śródmieścia. Jeżeli chcemy czuć więź z dzielnicą, to trzeba znać jej historię.

Głównym problemem ludzi z wynajmu krótkoterminowego jest to, że chodzą do pracy i w ogóle się tym nie interesują.

Gdy rozdawałem ulotki na Wildzie, to kilka osób zwracało na to uwagę. Widzą pozytywne zmian, ale kilka osób mówiło, że dzielnica jest bezpieczniejsza, ale jest trochę osób, które żyją obok. To jest problem całego miasta, jeżeli grupa mieszkańców nie będzie związane z daną dzielnicą, to trudniej, żeby angażowała się w wiele rzeczy. Mieszkańcy zawsze o ten swój fyrtel dbali.

Pan jest też odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Media raportują o problemie braku schronów. Czy planujecie w następnej kadencji odnowienie istniejących albo budowę nowych schronów?

Jako miasto mamy zinwentaryzowane te schrony - jest ich ponad 400. Ta inwentaryzacja jest jedną z dogłębniejszych na tle innych miast, ale ten wątek obrony cywilnej, bezpieczeństwa - to musi być element spójnościowej polityki państwa. Nawet na ostatnim spotkaniu z panią minister Lubnauer, która była w Poznaniu, też się pojawiła kwestia pierwszej pomocy w szkołach.

Kiedyś był przedmiot przysposobienie obronne.

Tak. Musimy do pewnych rzeczy wrócić, mamy takie czasy. Myślę, że dziś nikt nie pyta, po co i dlaczego. Też nie mówię o innych zagrożeniach, żeby umieć reagować. Schrony wymagają wielu miliardów w skali państwa.

A w skali miasta?

To na pewno setki miliony złotych. Około połowa nie należy do miasta, to budynki często prywatne, przekształcone w inne funkcje, ale nie zasypujemy gruszek w popiele. W tym roku realizujemy kolejny pakiet montażu syren na terenie miasta na obrzeżu, gdzie syren nie było. Między innymi, kiedy rozmawiamy o nowych podstawach programowych, też jest ważne, żeby w całym kraju. MON i MEN są tego świadome. Trzeba te rzeczy wprowadzać i standaryzować, to musi być system ogólnopaństwowy i tego typu rzeczy na pewno nie wolno pomijać, bo żyjemy w bardzo trudnych czasach.

A skoro problem jest znany, macie to zinwentaryzowane, zakładając, że znalazłyby się środki. Jak długo trwałoby odbudowanie tej infrastruktury?

Zależy od obiektów. Są takie, które nie wymagają nakładów. Ale są takie, które przekształcono dla innych celów. Na pewno to nie jest coś, co się da zrobić szybko. Remonty dużych obiektów to rok, dwa, to wymaga dużo zasobów finansowych i ludzkich - a brakuje fachowców. Dlatego promujemy szkolnictwo zawodowe, żeby nie było takich sytuacji, że brakuje chętnych do pracy.

Sprawa przyszłych inwestycji tramwajowych. Pojawia się idea krótkich tras, z tramwajami dwukierunkowymi - np. przy Lutyckiej. Jest też pomysł z Ogrodów do Polskiej. Czy to się opłaca? Linia tramwajowa jest dużo droższa niż mały autobus na krótkiej trasie.

Zacznę od tego, że te ostatnie kilka lat bardzo intensywnie wykorzystaliśmy, jeśli chodzi o inwestycje (np. tramwaj na Naramowice, Unii Lubelskiej). Mamy ambitne plany, środków unijnych będzie mniej, dziękuję mieszkańcom za cierpliwość.

Z KPO nie da się urwać więcej?

KPO daje możliwości pozyskania środki na tabor niskoemisyjny, nie na inwestycje. Chcemy w nowej kadencji skupić się na urządzaniu miasta, po dużych remontach. Nowa zieleń, parki, miejsca kultury, retencja wody - bardzo ważne tematy. Musimy dokończyć linię tramwajową w kierunku Ratajczaka, Niezłomnych, żeby dojazd z Dębca i Wildy był lepszy, chcemy też przygotować projekt tramwaju na Naramowice i przystąpić do jego realizacji po przebudowie mostu Chrobrego. I chcemy przygotować projekty nowych tras tramwajowych - Brama Zachodnia jest jednym z tematów.

Mieszkańcy Ogrodów mogą spodziewać się takiej inwestycji?

Nie w najbliższych latach, to kwestia kolejnej perspektywy unijnej, ale tu jest projekt, który mógłby być realizowany w oparciu o partnerstwo publiczno-prywatne. Choć jest trudna sytuacja na rynku (m.in. inflacja).

http://radiopoznan.fm/n/Q6NWmh
KOMENTARZE 0