NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Zawieszeni posłowie PiS Zbigniew Dolata i Bartłomiej Wróblewski wrócą niedługo w szeregi partyjne

Publikacja: 01.10.2020 g.10:55  Aktualizacja: 01.10.2020 g.10:57 Łukasz Kaźmierczak
Wielkopolska
Tak uważa szef wielkopolskich struktur partii, poseł Witold Czarnecki.
Poseł PiS Witold Czarnecki - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Obaj politycy zostali zawieszeni po tym, gdy zagłosowali przeciw nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, mimo że w tej sprawie w klubie panowała dyscyplina partyjna.

Ja nie wierzę, że oni z PiS-u wystąpią, będą w PiS-ie, są zawieszeni, jestem przekonany, że w prawie wszystkich sprawach będą z nami szli ręka w rękę i ten czas wszystko wygoi i wrócą z powrotem. Za kilka miesięcy będziemy się z tego śmiali, bo w polityce zdarzają się różne rzeczy, ja też przechodziłem. Każdy ma takie kryzysy. I nieraz się drogi rozchodzą mocno, a tu było tylko takie pękniecie.

Witold Czarnecki nie widzi również powodu, dla którego obaj posłowie nie mieliby się znaleźć na przyszłych listach wyborczych partii.

Szef wielkopolskiego PiS-u był także pytany o przyszłość poznańskiej posłanki Jadwigi Emilewicz, która opuściła niedawno szeregi Porozumienia.

Jak mówił, gdyby tylko była wicepremier zechciała złożyć akces do Prawa i Sprawiedliwości, przyjąłby ją z o otwartymi ramionami ze względy na wielkie zasługi Emilewicz dla koalicji rządowej.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Wczoraj oczywiście wiadomość nr 1 to poinformowanie o tym, jak będzie wyglądał skład rządu po rekonstrukcji, ale dla pana myślę, ża cały czas wiadomością nr 1 jest stan zdrowia. Poseł Witold Czarnecki, przypomnę, był zakażony koronawirusem, a teraz - rozmawialiśmy przed wejściem na antenę - wszystko jest już dobrze.

Witold Czarnecki: Dziękuję za troskę, odczułem to, odczuwałem to bardzo w szpitalu, że nie jestem sam.

Pan napisał SMS na samym początku: walka dopiero się zaczyna. To była ciężka walka?

Nie odczuwa się bólu, tylko się jest bardzo słabym. Ograniczenie ruchu, kilka razy dostawałem dożylnie 7 buteleczek dziennie, różnej wielkości. Tlen podawany przez przynajmniej 20 godzin w ciągu doby. To wszystko utrudnia życie, całe szczęście, to nie boli, o tyle - można powiedzieć - łatwo się przechodzi. Atak nerek jest znacznie gorszy, bo ja mam także kamicę nerkową, która teraz jakoś ustąpiła, to jest ona bolesna. To jest niebolesne, ale człowiek jest bardzo słaby.

Ale na pewno nie jest to zwykłe przeziębienie, jak to niektórzy próbują mówić...

Na pewno nie, a poza tym to się niesamowicie długo ciągnie i na psychikę też źle działa.

Ale potem się wraca do rzeczywistości.

Jak już wróciłem, dzięki Bogu, dziękuję wszystkim za zatroskanie, bo to odczułem bardzo, że nie jestem sam.

Wróćmy do tej rzeczywistości - nowy skład rządu. Ja pana najpierw zapytam człowieka, który się na liczbach obraca, czy mniej ministerstw oznacza więcej? Bo z 20 mamy 14.

To zapowiadał prezes, tę rekonstrukcję, bo chcemy te trzy lata rządzić, bo gdy się okazało, że się rozrastamy, ten przyrost wiceministrów, sekretarzy stanu, podsekretarzy stanu jest bardzo znaczący, to sprawność takiej struktury jest wątpliwa. Za dużo konsultacji, zredukowanie o 50 procent czy o 33 procent, bo było 21 chyba, a teraz jest 14, na pewno może ułatwi skuteczność działania i to było naszym celem, bo celem jest realizacja programu. Nie chcielibyśmy go tak realizować, że ciągle są kłótnie, targi, byśmy zostali odstawieni w kąt przez wyborców, a my obiecaliśmy i dostaliśmy tak wielkie poparcie, że byłoby grzechem śmiertelnym zmarnować tę szansę, którą nam, naród dał, a realizacja programu pozwala mieć nadzieję, że jednak ten rząd jeszcze czegoś dokona. Sytuacja międzynarodowa jest trudna, sytuacja epidemiologiczna jest trudna. Mamy wiele trudności, każdy polski rząd miałby wiele trudności, teraz jeszcze gdyby była wewnętrzna kłótnia...Powołanie rządu będzie realizacją umowy koalicyjnej zawartej w sobotę, bo w sobotę ta umowa została podpisana.

Tyle, że wtedy nie znaliśmy szczegółów. Słyszałem, że ma być taka komisja, która będzie projekty ustaw kolaudowała.

Tak, pilnowała tego porządku, to będzie całe kierownictwo PiS plus dwie, trzy osoby od naszych koalicjantów.

To i tak wy będziecie decydowali. Koalicjanci, to tak na dodatek czy nie?

Cały czas jesteśmy wszyscy na bieżąco, nie tylko tak, że jeden, jeden, jeden, bo to by było niesprawiedliwe, że jeden jedyny, bo to, by było niesprawiedliwe z uwagi na przewagę liczebną PiS, ale taka komisja składająca się z kilkunastu osób, w tym 3 kandydatów z jednej małej grupy, i 3 kandydatów z drugiej grupy, to jest sprawiedliwa komisja.

Najważniejsza personalna informacja, to jest obecność w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Już różne urosły teorie na ten temat, dlaczego znalazł się w tym momencie. Jedna z ciekawszych, którą słyszałem, to jest taka, że to jest karta wyciągana na czas najtrudniejszy, najcięższy na czas w perspektywie kryzysu, który może dotykać z jednej strony sprawy zdrowotne, bo koronawirus i gospodarka, ale także polityczne, bo naciski z zewnętrz dotyczące np. obcięcia funduszy unijnych dotyczących praworządności. Stąd Jarosław Kaczyński w rządzie.

Ja myślę, że Jarosław Kaczyński będący wewnątrz rządu powoduje wbrew pozorom wzmocnienie pozycji Matusza Morawieckiego.

Wbrew pozorom, no właśnie...

Bo ktoś pomyślał, że wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu powoduje, że premier jest zdominowany. Na pewno tak nie będzie. Ja pana prezesa Kaczyńskiego znam od ponad 30 lat. Mogę powiedzieć jedno: jeżeli prezes Kaczyński daje ci tę władzę, to daje ci ją prawdziwie i realnie i to znam od 30 lat, władzę masz rzeczywiście i za tę władzę odpowiadać, a prezes wchodzi tylko w sytuacjach kryzysowych i tutaj rzeczywiście te kryzysowe sytuacja mogą się pojawiać, to nie ma przerwy czasowej, że wtedy musimy konsultować, tylko na bieżąco.

Ja powiem, że wręcz muszą się pojawić, bo inaczej nie byłoby prezesa Kaczyńskiego w rządzie, bo nie było go przez parę lat, jeżeli wchodzi, to domniemuję, że się wydarzy.

Z całą pewnością tak będzie i będzie łatwiej zażegnywać wszelkie konflikty, by sprawnie rządzić trzeba mieć dobrego premiera, a ten premier musi mieć psychologiczną swobodę działania, a nie że jest skrępowany i musi się ciągle kłócić. Umiejscowienie prezesa Kaczyńskiego w rządzie spowoduje, że ten rząd będzie lepiej funkcjonował, nie mam, co do tego wątpliwości. Będzie to wzmocnienie premiera Morawieckiego na pewno.

Teraz zapytam o ten skład rządu, był taki moment, kiedy wydawało się, że możemy stracić ministra z Wielkopolski. Straciliśmy wicepremiera - Jadwigę Emilewicz, a Marlena Maląg też mogła nie być ministrem. Ostała się jako minister rodziny i polityki społecznej, już bez pracy, bo była taka tendencja, by była jeszcze większa konsolidacja, by było 12 ministerstw.

Nawet 11.

Aczkolwiek szkoda, że tej pracy nie będzie już patronowała, bo to jednak jest odjęcie kompetencji.

Nieodłącznym elementem każdej polityki jest kompromis. To jest wynik pewnego kompromisu. Nawet najlepszy pomysł wymaga uzgodnień. koalicyjnych i dobrze, że nie jest więcej resortów. 14 i kilku ministrów będzie bez teki. Jest dobrze, jestem pełen optymizmu. W umowie koalicyjnej zapowiedziano jesienną ofensywę programową, w jakim warunkach, by ją przeprowadzono, w warunkach stabilności, a nie gdy się wszyscy szarpiemy. Ustabilizujemy sytuację w rządzie i przystąpimy do jesiennej ofensywy nie PiS-u, ale całej koalicji.

Nie szkoda panu Jadwigi Emilewicz, że nie ma jej w rządzie, czy to nie jest tak, że troszeczkę kompetencje okazały się mniej ważne niż układy partyjne tak naprawdę. Wielkopolska straci wicepremiera, ja to odczuwam ponad politycznie.

W Wielkopolsce największe poparcie jest dla PO, ale czy miała wielkopolska PO w rządzie wicepremiera, ministrów, no nie.

A teraz mieliśmy, a znów nie mamy.

Nie mogliśmy dopuścić do tego, że jest dwóch wicepremierów z Porozumienia, a poza tym pani Emilewicz jest zawieszona.

Odeszła z porozumienia.

Ale powiedziała, że będzie współpracowała.

Czy pan widziałby Jadwigę Emilewicz w PiS?

PiS nie jest partią zamkniętą.

Ale czy pan jako szef wielkopolskich struktur widziałby w takim układzie personalnym miejsce dla Jadwigi Emilewicz?

Nie widzę żadnego powodu, by pani Jadwigę Emilewicz miała się o coś pytać, z otwartymi ramionami kłaniam się nisko, jeżeli pani Emilewicz zechciałaby przyjść do PiS. Ma wielkie zasługi dla tej koalicji.

Ale to by zmieniło trochę układ lokalny tutaj, bo to jest duży gracz.

Dobrze, dobrze, ale ta nasza struktura nie jest nijaką, tam są ludzie, którzy mają duże zasługi dla PiS-u. To nie jest nic w Wielkopolsce, a gdyby pani Emilewicz weszła, to przywiwtłbym ją z otwartymi ramionami. Pytanie, czy ona to zechce zrobić.

A sobie tylko gdybam, zagłosowała zgodnie z waszym stanowiskiem, a straciła stanowisko.

Wiem, wiem, tu trzeba podziękować pani Emilewicz, bo być może jej ruch przyczynił się do tego, że mamy to, co mamy, czyli mamy widoki na stabilny rząd na najbliższe trzy lata.

Zapytam o posłów, którzy głosowali przeciwko ustawie, nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, naszych wielkopolskich posłów. To już jest pański teren działania. Co się stanie z Bartłomiejem Wróblewskim i Zbigniewem Dolatą, bo o nich przede wszystkim mówię tutaj.

Ja nie wierzę, że oni z PiS-u wystąpią, oni będą w PiS, są zawieszeni, będą posłami.

Oni nie wystąpią, ale czy PiS z nich nie zrezygnuje?

Jestem przekonany, że we wszystkich sprawach będą szli z nami ręka w rękę i ten czas wszystko wygoi i wrócą z powrotem. Mam taką głęboką nadzieję.

Czyli to będzie taki czyściec krótki?

Za kilka miesięcy będziemy się z tego śmiać, bo w polityce zdarzają się różne rzeczy, każdy to przechodził, ja też przechodziłem, każdy ma takie kryzysy. Też był taki moment, że ja PiS porzuciłem, bo jak powołano na szef PiS w Zielonej Górze Kazimierza Marcinkiewicza, to ja powiedziałem, że wracam do pracy naukowej, bo ja tego nie wytrzymam. Wtedy wróciłem do pracy naukowej, ale cały czas byłem w PiS. To był taki drobny kryzys, ale każdy ma w życiu taki kryzys.

Ale w takiej sytuacji pan będzie łaskawym szefem i nie będzie robił czystek na listach wyborczych?

Ale w ogóle nie widzę powodu, dlaczego nie mieliby się znaleźć, chyba, że by się jakoś dalej tak zachowywali, ale ten jeden raz. Ja też źle zagłosowałem, przez pomyłkę i to w ważnej sprawie, bo głosowałem zdalnie. Zobaczymy, jak będzie w przyszłości. Nieraz się drogi rozchodzą mocno, a tu było drobne pęknięcie. Wiedzieli, jakie będą konsekwencje, ale podjęli to ryzyko.

http://radiopoznan.fm/n/ZqUbSU
KOMENTARZE 0