NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Po ile ten kraj?

Publikacja: 18.03.2025 g.10:34  Aktualizacja: 18.03.2025 g.10:37 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
„Na smyczy Kremla. Donald Trump, Dmitrij Rybołowlew i oferta stulecia” (Wydawnictwo Rebis) – za tym nieco skomplikowanym tytułem, kryje się tak naprawdę porażająca opowieść o tym, jak działa współczesny rosyjski biznes i tamtejsi oligarchowie.
Na smyczy Kremla - Łukasz Kaźmierczak - Radio Poznań
Fot. Łukasz Kaźmierczak (Radio Poznań)

Spis treści:

    Czy Donald Trump faktycznie od lat funkcjonuje na smyczy Kremla – jak sugeruje w tytule swojej książki Jurij Felsztinski? Powiedzmy od razu: lektura nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Możemy mówić tylko o pewnych poszlakach, prawdopodobieństwach i niepokojących, ale jednak otwartych pytaniach.

    Autor książki to historyk, rosyjski emigrant, który w 1978 roku, w wieku 22 lat wyjechał na stałe do Stanów Zjednoczonych. Z pewnością zna rosyjskie realia i metody działania stosowane przez tamtejszych polityków i bezpiekę (co w zasadzie można uznać za synonim).

    Felsztinski przytacza szereg informacji na temat obecnego amerykańskiego prezydenta. Faktem jest, że Donald Trump od końcówki lat 80. XX wieku wielokrotnie gościł najpierw w ZSRR, a po jego upadku w Rosji. Budując swoje imperium hotelarsko–biurowe, łakomym wzrokiem spoglądał także na nowe rynki wschodnie, a zwłaszcza na atrakcyjne tereny inwestycyjne w największych rosyjskich miastach. Z różnych względów do realizacji tych biznesowych projektów ostatecznie nie doszło.

    Autor wskazuje jednak na to, że Trump od początku musiał znaleźć się na celowniku radzieckich i rosyjskich służb specjalnych. Być może zatem istnieją kompromitującego materiały z okresu jego licznych pobytów w Moskwie – zwłaszcza znając słabość amerykańskiego biznesmena do pięknych kobiet. Twardych dowodów na to jednak nie ma, niemniej byłoby to typowe dla praktyk rosyjskich „bezpieczniaków”. Inna sprawa, czy obecny gospodarz Białego Domu w ogóle był szantażowany, a jeśli tak, to czy uległ takiemu szantażowi. Bo przy jego wątpliwej obyczajowej reputacji, nie musiał to być wcale mocny „hak”. Tych wątpliwości nie wyjaśnia także mini wywiad, jaki na potrzeby książki Felsztinski przeprowadził z byłym wysoko postawionym człowiekiem KGB, gen. Olegiem Kaługinem.
    Ciekawszą historią wydaje się natomiast kupno w 2008 roku rezydencji Trumpa na Florydzie przez jednego z najbogatszych rosyjskich oligarchów, Dmitrija Rybołowlewa. Doszło do niej w momencie kryzysu finansowego w USA, który szczególnie mocno uderzył w rynek nieruchomości. Trump znalazł się wówczas na krawędzi bankructwa. Rosyjski miliarder kupił rezydencję za 95 milionów dolarów, znacznie powyżej jej rynkowej wartości. Felsztinski sugeruje, że powiązany z wierchuszką KGB Rybołowlew, mógł to zrobić na polecenie Putina, jako rodzaj inwestycji w przychylność amerykańskiego polityka.
    Z pewnością był to wówczas dla Trumpa „tlen”, który pomógł mu odzyskać równowagę finansową. Ostatecznie po latach Rybołowlew próbował jednak za wszelką cenę odzyskać ów „dług”, co mogłoby sugerować, że owa „inwestycja” nie okazała się jednak trafiona.

    Twarda jest za to inna wiedza, którą wyniesiemy z lektury książki Felsztinskiego. Na przykładzie Rybołowlewa i jemu podobnych zobaczymy, jak przy pomocy korupcji, wyłudzeń, zastraszeń i przyjacielskich przysług, oligarchowie Kremla stworzyli sieć, która oplata dziś niemal cały świat. Nie ważne, czy mówimy o Stanach Zjednoczonym, bajkowym Monako, statecznej Szwajcarią, czy należącym do UE Cyprze.

    http://radiopoznan.fm/n/7jLZkx